Stomil przegrał w Katowicach

0
2564

Piłkarze pierwszoligowego Stomilu Olsztyn w ramach 21. kolejki I ligi przegrali na wyjeździe z Rozwojem Katowice 2:1 (0:0) Bramki dla katowiczan zdobyli Przemysław Gałecki i Adam Czerkas, a gola dla zespołu ze stolicy Warmii i Mazur zdobył Paweł Głowacki. Kolejny mecz Stomilu w kolejną sobotę. Na stadionie przy Piłsudskiego zmierzą się oni z Drutex-Bytovią Bytów. Początek meczu o 14:00. 

Rozwój Katowice: Wojciech Pawłowski – Wojciech Król, Robert Menzel, Przemysław Gałecki, Łukasz Winiarczyk, Tomasz Wróbel (85′ Raúl González), Bartosz Jaroszek, Konrad Nowak, Tomasz Szatan (90′ Dawid Domański), Patryk Kun, Adam Czerkas (75′ Adam Żak)

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba – Janusz Bucholc, Rafał Remisz, Tomasz Wełna, Jarosław Ratajczak, Łukasz Suchocki (60′ Piotr Głowacki), Łukasz Jegliński (79′ Paweł Łukasik), Piotr Klepczarek, Grzegorz Lech (74′ Paweł Głowacki), Karol Żwir, Rafał Kujawa

Żółte kartki: Król, Jaroszek, Nowak (Rozwój); Jegliński, Paweł Głowacki (Stomil)

Czerwona kartka: Wojciech Król (81′, Rozwój, za brutalny faul)

Sędziował: Mateusz Złotnicki (Lublin)

Widzów: 600, w tym 50 z Olsztyna

Zapis konferencji prasowej:

Mirosław Smyła, trener Rozwoju Katowice: Tę wygraną chciałbym zadedykować prezesowi Adolfowi Więckowi, który niedawno zmarł. Był nie tyle prezesem klubu, co fenomenalnym megaczłowiekiem. Chcę mu oddać hołd za siedem wspólnych lat spędzonych w Orle Psary, wspólnej pracy i spotkań, a później lat przyjaźni. Takich ludzi jest naprawdę mało. Nawet najlepsi, najbardziej utalentowani trenerzy przyznają, że składową sukcesu jest szczęście. Ono trochę nas omijało w poprzednich meczach, jak na Bytovii, gdzie w kuriozalnych okolicznościach straciliśmy bramkę na 1:2, a sami mogliśmy zamknąć mecz wcześniej. Dziś było po naszej stronie. Temu szczęściu trzeba jednak dopomóc. Determinacja zespołu była ogromna, było widać trochę takiego spięcia, początkowe fragmenty były dosyć nerwowe. Ktoś, kto tych chłopaków zna, wie, że potrafią grać lepiej. W drugiej części spotkania natomiast, gdy już się otwarło, prowadziliśmy, było widać, że umiemy prezentować się lepiej, tworzyć sytuacje, rozpędzać się, cieszyć grą. Niestety, ze skutecznością ciągle jest różnie. Końcowy fragment meczu to zespół cofnięty, broniący z uporem maniaka swojej własnej bramki. Szczęście dopisało i mamy bardzo ważne trzy punkty, które są dla nas nie tyle istotne w tabeli, co dla mentalności zespołu. Wiara w chłopakach będzie ciągle duża; determinacja w treningu, chęć doskonalenia się, pokazania na poziomie pierwszoligowym, może wywindowania się i zrobienia kariery. Wiadomo, że utrzymanie daje też szansę klubowi. Chciałbym, by wspólnie udało nam się to osiągnąć. Cieszymy się z trzech punktów. Jesteśmy w grze. Za tydzień jedziemy na trudny mecz z Chojniczanką i też chcemy powalczyć o punkty.

Mirosław Jabłoński, trener Stomilu: Z pewnością zespół gospodarzy miał inicjatywę, przewagę, stwarzał sytuacje, ale nie potrafił ich finalizować. My konsekwentnie realizowaliśmy swój plan taktyczny, nic z kontr nam nie wychodziło, ale wszystko układało się tak, jak to sobie założyliśmy. Aż do momentu tego felernego rzutu karnego. Tego karnego sędzia sobie wyimaginował. Prędzej mógłbym się spodziewać rzutu wolnego dla nas niż karnego, ale stało się i trzeba było szukać jakichś rozwiązań, by doprowadzić do korzystnego wyniku. W końcówce mieliśmy kilka sytuacji, zespół gospodarzy cofnął się, broniąc korzystnego rezultatu. Szkoda, że nie udało się zremisować, bo staraliśmy się grać ambitnie do końca, walczyć o jak najlepszy wynik. Smutno będzie wyjeżdżać stąd bez punktów, ale trudno, takie jest życie. Przed nami kolejne mecze i na nich musimy się skoncentrować. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa i punktów.

BRAK KOMENTARZY