Komentarz z ulicy Wiejskiej-Jacek Protas, poseł na Sejm VIII kadencji, członek Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej RP, wiceprzewodniczący Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej

0
2004
Foto: (I, Kpalion)Sejm RP

Samorząd pod opresyjną kontrolą, a państwo autorytarne coraz bliżej

Jacek Protas, poseł na Sejm RP, Przewodniczący Warmińsko-Mazurskiej PO

Zmiana Ustawy o Regionalnej Izbie Obrachunkowej ukazuje stosunek Prawa i Sprawiedliwości oraz rządzącej większości parlamentarnej do samorządu terytorialnego. Od kilkunastu miesięcy obserwujemy stałe nękanie samorządów, odbieranie im kompetencji, stawianie przed faktami dokonanymi. Mam tu na myśli na przykład reformę oświaty, którą wprowadza się w życie wbrew opinii samorządów i opinii społecznej. Kwintesencją tych wszystkich działań jest właśnie zmiana ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Do tej pory Regionalne Izby Obrachunkowe były częścią administracji państwowej, niezależnej od rządu i samorządu. Ich zadaniem była kontrola i nadzór nad gospodarką finansową samorządów terytorialnych pod względem legalności, czyli zgodności podejmowanych przez radnych uchwał z prawem. Artykuł 171 Konstytucji RP mówi o tym, że nadzór nad samorządem terytorialnym można sprawować jedynie pod względem legalności. Po obecnie wprowadzonych zmianach RIO przestaje być instytucją państwową, bowiem powołanie prezesa będzie należało do kompetencji premiera RP na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, bez przeprowadzenia postępowania konkursowego. Kolegianci będą powoływani na wniosek prezesa. Premier będzie mógł ich też w każdej chwili odwołać, bez podania przyczyny. Do tej pory odbywały się otwarte konkursy. Ci, którzy do nich stawali, musieli spełniać określone kryteria. Prezesa i kolegiantów wybierała niezależna komisja. Od teraz RIO staje się organem administracji rządowej, bezpośrednio podległym premierowi. Wbrew konstytucji wprowadza się też nowe kryteria nadzoru. RIO kontrolować będą nie tylko legalność, ale także celowość, gospodarność i rzetelność działań samorządów. Oznacza to tyle, że urzędnik, czy też skład kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej może decydować, czy rada gminy, powiatu, czy województwa, podejmując decyzje o dofinansowaniu obiektu X, postąpiła gospodarnie, rzetelnie, czy też nie. Urzędnicy będą oceniać organy, wybrane w wyborach bezpośrednich. Decyzje będą podejmować trzyosobowe składy kolegiantów na wniosek kontrolera. Jest to absolutny zamach na niezależność samorządów. Do ustawy został ponadto wprowadzony kuriozalny zapis, że premier może rozstrzygnięciem nadzorczym odwołać lub rozwiązać dowolny organ samorządu terytorialnego z klauzulą natychmiastowej wykonalności. Zwolniony wójt, czy burmistrz będzie mógł się odwołać od tej decyzji dopiero w sądzie. Jest to złamanie kolejnego, 165 artykułu Konstytucji RP, który mówi, że samorządy mają ochronę prawną swoich działań i nie można takich kwestii rozstrzygać w sposób arbitralny. Do tej pory premier mógł podjąć taką decyzje, ale bez klauzuli natychmiastowej wykonalności. To sąd powinien decydować, czy odwołanie jest zasadne, czy nie. Tak więc, jest to kolejna niebezpieczna ustawa, bowiem daje narzędzie nie tylko do kontroli i nadzoru nad samorządami, ale do podporządkowywania ich sobie przez administrację rządową. Znalazło się w niej zresztą wiele innych, kontrowersyjnych zapisów. Kontrolerzy będą mieli nieograniczony dostęp do danych osobowych pracowników, co jest absolutnie nieuzasadnione. Będą też mogli żądać od pracowników kopii dokumentów bez wiedzy kierownika jednostki, który do tej pory był odpowiedzialny za przekazywanie danych. Zapisy te świadczą o tym, że rząd chce mieć absolutną kontrolę nad działaniem samorządu. Obecna koalicja rządowa nie toleruje samorządności i niezależności. Narusza integralność władz samorządowych, łamiąc jednocześnie zapisy konstytucji. Ta ustawa jest o tyle niebezpieczna, że  nadzór nad samorządami zmieni się wręcz w narzędzie terroru, bowiem będzie można dyscyplinować i usuwać samorządowców niewygodnych dla Prawa i Sprawiedliwości.

Co ważne, ustawa została przyjęta z absolutnym lekceważeniem organizacji samorządowych. Członkowie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej prowadzili na ten temat merytoryczną dyskusję, ja sam wnosiłem kilkanaście poprawek, ale PiS z ugrupowaniem Kukiz15 mają zdecydowaną większość także w tej komisji. Wszystkie poprawki opozycji zostały odrzucone. Na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu do konsultacji pokazano jeden projekt, a podczas prac w parlamencie zupełnie go przeredagowano, wstawiając zapisy, wobec których protestowały organizacje samorządowe. Oszukano Komisję – organ, który jest ustawowo powołany po to, żeby konsultować i uzgadniać projekty ustaw, które dotyczą samorządu. Zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego nic nie da. W tej chwili jest to organ całkowicie podporządkowany prezesowi Kaczyńskiemu i działa na jego zlecenie. Alarmowaliśmy, że spacyfikowanie TK  jest wstępem do objęcia kontrolą kolejnych obszarów życia społecznego.

Niestety, w tej chwili  są przygotowywane do uchwalenia kolejne, niekorzystne dla samorządów, rozstrzygnięcia. W Sejmie znajduje się ustawa wdrożeniowa, o prowadzeniu polityki spójności, która reguluje zasady gospodarowania środkami europejskimi.  Wprowadza się w niej szereg zapisów, które ubezwłasnowolnią samorządy wojewódzkie. Dodatkowe kompetencje otrzymają wojewodowie i Minister Rozwoju Regionalnego. Wszystko po to, żeby scentralizować ten proces i uzależnić go od administracji rządowej. Są też inne dowody na to, że PiS za swój główny cel postawiło sobie centralizację władzy. Przygotowuje się przejęcie przez administrację rządową Urzędów Pracy i Sanepidu. Jest to też sprawdzona metoda na wprowadzenie na stanowiska swoich ludzi.  Robi się tzw. reformę, a jednym z jej elementów jest odwołanie w trybie natychmiastowym wszystkich pracowników. PiS buduje państwo podporządkowane jednej ideologii i, tak naprawdę, jednemu człowiekowi. Wszystkie decyzje zapadają na Nowogrodzkiej i chyba już nikt nie ma co do tego wątpliwości, że premier rządu nie rządzi, a prezydent jest atrapą tego urzędu. Z tygodnia na tydzień przybliżamy się do modelu państwa dyktatorskiego. Działacze PiS- u mówią bardzo dużo o dekomunizacji, ale sami wprowadzają zasady państwa autorytarnego. Mam nadzieję, że Polacy się obudzą i w następnych wyborach pokażą, że nie chcemy powrotu do komuny. Nie po to pogoniliśmy komunistów w 1989 roku, żeby dać sobie teraz narzucić podobny reżim i styl rządzenia.

BRAK KOMENTARZY