Tarcza 4.0 a restrukturyzacja. Jest łatwiej i taniej. Relacja z 4 edycji „ostrego dyżuru prawniczego”.

0
1053
portfel

Pandemia koronawirusa sprawia, że wiele osób martwi się, że popadnie w stan niewypłacalności. Patrząc na prognozy można stwierdzić, że tego typu ryzyko jest bardzo wysokie.  Dlatego też przedsiębiorcy powinni na bieżąco monitorować stan ekonomiczny i finanse swojej firmy. Aby pomóc takim osobom rozeznać się w przepisach zmieniających się wraz z kolejnymi tarczami antykryzysowymi, pojawiła się idea „ostrych dyżurów prawnych”. Jest to wspólna inicjatywa poseł Iwony Arent i mec. Lecha Obary z olsztyńskiej kancelarii prawnej.

W tym tygodniu tematyka „ostrego dyżuru” koncentrowała się na „restrukturyzacji po nowemu”, czyli według przepisów z tarczy antykryzysowej 4.0.

Rozmawiamy o tym z r. pr. Lechem Obarą.

Red: Panie mecenasie, na co należy zwrócić  szczególną uwagę podczas analizy tego, czy nasza firma jest wydolna finansowo? Jakie zagrożenia wiążą się z ewentualną niewydolnością oraz jak się przed tym bronić? Innymi słowy – jakie jest remedium na tego typu problemy?

 Mec. Lech Obara: Szczególnie ważnym aspektem jest odpowiedź na pytanie – czy przedsiębiorstwo jest w stanie regulować swoje wymagalne zobowiązania i tym samym, czy nie jest jeszcze za późno na podjęcie odpowiednich środków naprawczych. W przypadku, gdy przedsiębiorstwo jest zagrożone niewypłacalnością, istnieją szanse na jego uratowanie poprzez przeprowadzenie postępowania restrukturyzacyjnego.   Restrukturyzacja jest możliwa także w przypadku, gdy spółka jest już w stanie niewypłacalności.

Red: Jakie zatem przedsiębiorcy mają wyjście z tej patowej zdawałoby się sytuacji?

Mec. L. Obara: Tarcza 4.0 likwiduje dotychczasowe bariery przeprowadzania restrukturyzacji – przewlekłość postępowań sądowych oraz ogromne koszty opłat sądowych i wynagrodzenia doradców restrukturyzacyjnych. Teraz tańszy doradca „od ręki” samodzielnie otworzy postępowanie restrukturyzacyjne, zawiesi wszystkie toczące się postępowania egzekucyjne i spróbuje przekonać wierzycieli do zawarcia układu z dłużnikiem. Rola sądu ograniczy się jedynie do jego formalnego zatwierdzenia. Jest to doskonałe rozwiązanie dla osób, które już „cisną” egzekucje. I to jest zaleta nowej restrukturyzacji. Będzie szybciej, taniej i bezpieczniej. Co ważne – bezpieczniej zarówno dla dłużnika jak i dla wierzyciela. Dla dłużnika – bo zawieszanie są wszystkie postępowania egzekucyjne. Automatyczne zawieszenie egzekucji dotyczy wszystkich wierzycieli, którzy dysponują zabezpieczeniami (np. hipoteką).

Dla wierzyciela – bo dłużnik nie będzie mógł „uciec” z majątkiem. Wszystkie czynności przekraczające zakres zwykłego zarządu wymagają bowiem zgody nadzorcy.

Do tej pory barierą – często nie do przejścia przez przedsiębiorców –  były koszty. Teraz, jeśli ktoś chce sam, lub za pomocą księgowej sporządzić wniosek restrukturyzacyjny, to wstępne koszty są praktycznie zerowe (dotychczas było to 5,6 tys. zł).

Red: A wada? Bo skoro są zalety, to zapewne są i wady.

Mec. L. Obara: Wadą może być to, że przedsiębiorca ma jedynie 4 miesiące na porozumienie z wierzycielami.

Red.: A jeśli nie zdąży porozumieć się z nimi w tym czasie? Czy to już koniec marzeń o restrukturyzacji?

Mec. L. Obara:  Nie. Wówczas odbywa się to tak jak wcześniej – restrukturyzacja drogą sądową, gdzie koszty są już jednak znacząco wyższe.

Podczas tej edycji „ostrego dyżuru” przy telefonie dyżurował r.pr. Kamil Nowacki. Rozwinął on wypowiedź mec. Obary odnośnie wspomnianych kosztów.

– Osoby, które dzwoniły zastanawiały się nad poddaniem restrukturyzacji ich jednoosobowych działalności gospodarczych. Przeszkodą były przewidywane koszty postępowania. Jednak przepisy z tarczy 4.0 dotyczące uproszczonej restrukturyzacji są w tym względzie „łaskawsze” dla przedsiębiorców.

Zamierzeniem ustawodawcy jest zmniejszenie dotychczas obowiązujących kosztów postępowania. W przypadku uproszczonego postepowania restrukturyzacyjnego dotyczącego mikro i małych przedsiębiorców przewidziano, że wynagrodzenie nadzorcy układu nie może być wyższe od 15 proc. kwoty przeznaczonej dla wierzycieli zgodnie z postanowieniami układu. Ponadto w przypadku gdy kwota przeznaczona dla wierzycieli zgodnie z postanowieniami układu przekracza 100 tys. złotych, wynagrodzenie od kwoty przewyższającej 100 tys. złotych nie może przekroczyć równowartości 3 proc. kwoty przeznaczonej dla wierzycieli. Z kolei w przypadku, gdy kwota przeznaczona dla wierzycieli zgodnie z postanowieniami układu przekracza 500 tys. złotych, wynagrodzenie od kwoty przewyższającej 500 tys. złotych nie może przekroczyć równowartość 1 proc. kwoty przeznaczonej dla wierzycieli. W praktyce oznacza to, że jeżeli w planie spłat wierzycieli przeznaczona dla nich kwota będzie wynosiła 800 tys. złotych to koszt wynagrodzenia nadzorcy układu wyniesie nie więcej niż 30 tys. złotych. Jednak i ta opcja jest korzystna. Układ sądowy zazwyczaj przewiduje umorzenie odsetek w całości, zaś kwoty głównej w wysokości od 20 do 80 proc., oraz rozłożenie zobowiązań na raty nawet na 10 lat, a także odroczenie pierwszej spłaty na rok czy dwa. Na treść propozycji układowej wpływa porównanie stanu majątku przedsiębiorstwa w stosunku do długów (pasywów)  – wyjaśnia r.pr. Kamil Nowacki.

 

BRAK KOMENTARZY