Ostatnie dni dla Stomilu Olsztyn były niesamowicie dynamiczne. Najpierw wsparcie finansowe, następnie szaleństwo transferowe, a na zakończenie zwycięstwo ligowe.
Stomil Olsztynie ponownie otrzymał szansę. Tym razem ze wsparciem przyszedł Michał Brański, który pożyczył klubowi 300 tysięcy złotych, a obecnie uzgadnia z Prezydentem Olsztyna, przejęcie większości udziałów w klubie. Te pieniądze miały pokryć część zobowiązań wobec ZUS-u, zobowiązań wobec zawodników, a także pozwolić zatrudnić nowych zawodników.
– Pan Michał Brański jest postacią nietuzinkową i zasługującą ze wszech miar na szacunek. Bardzo mi zaimponował, także cechami osobistymi, które są wyczuwalne przy każdej rozmowie. Jest skromny, rzeczowy i uczciwy. Jego decyzja o „wejściu” w „Stomil” jest dla nas bardzo ciekawa, a perspektywa, którą pan Michał rysuje, pociągająca, chociaż – i to też trzeba w końcu powiedzieć – kosztowna. Fakt, że pan Michał „nie gra”, stawiając sprawy jasno i uczciwie, przesądził, iż dalej rozmawiamy i mam nadzieję, że doprowadzimy sprawę do szczęśliwego końca. Przy okazji bardzo dziękuję panu Arkadiuszowi Regiecowi, bo to jego determinacja pozwoliła na obecność pana Michała i na wypracowanie formuły dobrego początku współpracy – taka informację przekazał Piotr Grzymowicz, Prezydent Olsztyna.
Transferowe szaleństwo w Stomilu Olsztyn trwało dwa dni. Przez ten czas olsztyński klub zakontraktował… 14 zawodników! Wśród nich są zarówno młodzi gracze, którzy dopiero rozpoczynają większą karierę, a także gracze, którzy chcą w Olsztynie odbudować swoją karierę.
Pierwszy wiosenny mecz olsztynianie rozegrali z GKS-em Tychy, czyli zespołem, który miał walczyć o awans do ekstraklasy. Zdecydowanym faworytem meczu byli tyszanie. Zespół stabilny finansowo, z szeroką mocną kadrą i bardzo doświadczonym trenerem, mierzył z drużyną nie do końca przygotowaną do drugiej rundy i z zawodnikami, którzy w większości widzieli się na boisku po raz pierwszy.
Piłka nożna jednak znowu pokazała, że jest nieprzewidywalną dyscypliną. GKS utrzymywał się przy piłce, stwarzał sobie sytuacje, trafił dwa razy piłką słupek, ale gole strzelał Stomil. Debiutanckie bramki dla nowego klubu strzelili Mateusz Gancarczyk i Szymon Sobczak i Stomil wygrał 2:0.
Olsztynianie nastawili się na grę z kontry i te kontry okazały się zabójcze. Nie widać było jednak tego, że drużyna jest niezgrana, czy nieprzygotowana do gry. Stomil pokazał charakter i wielkie serce do gry. Piłkarze byli wspierani również niesamowitym dopingiem przez kibiców, wśród, których zasiadł po raz pierwszy Michał Brański.
Można śmiało powiedzieć, że Stomil otrzymał od losu kolejną szansę i ewidentnie nie chce jej zmarnować. Obecnie najważniejsze jest to, żeby klub utrzymał się w pierwszej lidze, a wtedy można będzie w przyszłym sezonie myśleć o wyższych celach.