Stomil Olsztyn odniósł pewne zwycięstwo

0
947

Stomil Olsztyn podejmował na własnym terenie, Znicz Pruszków. Olsztynianie byli faworytem tego meczu, ale trzeba było potwierdzić to jeszcze na boisku.

Olsztynianie rozpoczęli rundę wiosenną w bardzo dobrym stylu, chociaż z przeciętym dorobkiem punktowym. Trzeba jednak powiedzieć, że Stomil zremisował z dwoma bardzo silnymi rywalami, czyli GKSem Katowice i Zagłębiem Sosnowiec. Przy odrobienie szczęścia można było wygrać zarówno jeden, jak i drugi mecz.

Przed meczem ze Zniczem Pruszków, nikt w Olsztynie nie przewidywał innego rozwiązania niż zwycięstwo. Znicz w tabeli zajmował 16 miejsce i ma bardzo małe szanse na utrzymanie się w pierwszej lidze. Od początku tego spoktania widać było, której drużynie bardziej zależy na wygranej. Stomil atakował, ale niestety w ostatnim momencie brakowało wykończenia akcji.

Dobre sytuacje mieli Rafał Kujawa i Grzegorz Lech, ale piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. Olsztynianie totalnie zepchnęli swojego rywala do defensywy i w 45 minucie w końcu dopięli swego. Bardzo dobre dośrodkowanie Jarosława Ratajczaka, strzałem głową wykończył Patryk Kun. Stomil objął prowadzenie, na które z przebiegu meczu zasługiwał. Druga połowa również rozpoczęła się od ataków gospodarzy.

W tej części gry mieliśmy prawdziwy festiwal strzelecki w wykonaniu olsztyńskich piłkarzy. Rozpoczął go już w 52 minucie Rafał Kujawa, który wykorzystał świetne dośrodkowanie, niezwykle aktywnego, Patryka Kuna. Następna bramka Stomilu padła również po akcji tych dwóch zawodników. Patryk Kun zagrał prostopadłą piłkę, a Rafał Kujawa wyszedł sam na sam z bramkarzem gości i pewnie go pokonał.

Patryk Kun był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego spotkania i potwierdził to jeszcze już dwie minuty po trzeciej bramce. Piotr Misztal, bramkarz Znicza, obronił dwa strzały olsztyńskich piłkarzy, ale przy kolejnej dobitce Patryka Kuna był już bezradny i w Olsztynie mieliśmy już 4:0. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 5:1, ale co ciekawe wszystkie bramki strzelali olsztyńscy piłkarze.

Najpierw bramkę samobójczą strzelił Arkadiusz Czarnecki, a później już do odpowiedniej bramki trafił wprowadzony w drugiej połowie Paweł Wojowski. Tak naprawdę trzeba przyznać, że był to najmniejszy wymiar kary dla Znicza Pruszków, ponieważ Stomil rozegrał naprawdę bardzo dobry mecz. Widać było w tym spotkaniu jakim potencjałem ofensywnym dysponuje olsztyński zespół. Dzięki tej wygranej Stomil oddalił się od strefy spadkowej i do następnych spotkań może już podchodzić z większym spokojem.

BRAK KOMENTARZY