Oświatowa „Solidarność” o propozycjach MEiN: to podwyżki z kieszeni nauczycieli

0
734

Podniesienie pensum o 4 godziny oraz likwidacja części ZFŚS i 1000 zł na start dla stażystów sprawiłyby, że nauczyciele sami sfinansowaliby sobie tzw. podwyżki – komentuje Ryszard Proksa, szef oświatowej „Solidarności”.

w Ministerstwie Edukacji i Nauki odbyło się posiedzenie zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, podczas którego kierownictwo resortu przestawiło propozycje zmian dotyczące systemu wynagradzania nauczycieli, czasu pracy i awansu zawodowego.

„To, co nam przedstawiono, to pakiet anty-nauczycielskich i anty-oświatowych propozycji” – ocenił Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w biuletynie opublikowanym przez związek. „Propozycje ministerstwa bynajmniej nie służą podniesieniu prestiżu zawodu nauczyciela. Są natomiast wyrazem braku szacunku dla tej grupy zawodowej i nieznajomości realnych warunków jej pracy. Takie zdanie wyraziliśmy podczas spotkania w ministerstwie” – poinformował.

Jak podkreślił, mimo medialnych deklaracji ministra Przemysława Czarnka, w propozycjach MEiN nie ma mowy o powiązaniu wynagrodzeń nauczycieli ze średnią płacą w gospodarce narodowej.

„Zamiast tego, nasze pensje zależeć mają od kwoty bazowej ustalanej co roku przez polityków – tak, jak obecnie. Z wielkim ubolewaniem przyjmujemy fakt, iż przez blisko 2,5 roku resort edukacji nie był w stanie przygotować propozycji systemu wynagradzania nauczycieli, o jakim była mowa w negocjacjach w 2019 r.” – skomentował.

Proksa odniósł się też do ogłoszonej przez ministra edukacji i nauki podwyżki nauczycielskich pensji o ponad 1000 zł od następnego roku szkolnego.

„Obecna władza, jak poprzednie, wprowadza w błąd opinię publiczną posługując się kwotami +średniego+ lub +przeciętnego+ wynagrodzenia nauczyciela. Są one zawyżone, bo wlicza się do nich np. odprawy emerytalne czy wysokie dodatki kadry kierowniczej. Takich pieniędzy nie zarabia przeciętny nauczyciel” – zaznaczył. „W związku z pomysłem podniesienia pensum o 4 godziny oraz likwidacji części zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i 1000 zł na start dla stażystów, nauczyciele sfinansowaliby sobie tzw. podwyżki sami” – powiedział.

Przypomniał, że w ustawie budżetowej na 2022 rok nie ma zaplanowanych pieniędzy na podwyżki w oświacie.

ŹRÓDŁO: PAP

BRAK KOMENTARZY