Stomil Olsztyn wygrał po niezwykle ciekawym meczu

0
1952

Stomil Olsztyn podejmował na własnym stadionie Wisłę Puławy. Olsztynianie byli faworytem tego spotkania, ale wiadome było, że łatwo o zwycięstwo nie będzie.

Stomil Olsztyn w rundzie wiosennej nie doznał jeszcze smaku porażki, ale podopieczni Adama Łopatko bardzo często dzielą się punktami ze swoim rywalem. Mecz z Wisłą Płock rozgrywany był w bardzo dobrych warunkach pogodowych i dlatego na trybunach próżno było szukać pustych miejsc.

Od początku optyczną przewagę zyskali gospodarze, którzy częściej byli przy piłce. Goście pierwszą akcję przeprowadzili w 10 minucie i ta akcja skończyła się bramką. Na bramkę strzelał Konrad Nowak piłka trafiła w słupek, ale przy dobitce bezbłędny był Konrad Szczotka i dosyć niespodziewanie to goście wyszli na prowadzenie.

Stomil starał się za wszelką cenę doprowadzić do remisu, jednak brakowało mu dokładności. Olsztyńscy piłkarze często dochodzili do pola karnego, ale nie potrafili zagrać tego kończącego podania. W 31 minucie Stomil miał rzut wolny z około 20 metrów, do piłki podszedł Grzegorz Lech i genialnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Piłka przed tym, jak wpadła do bramki odbiła się jeszcze od poprzeczki.

Już cztery minuty później gospodarze wyszli na prowadzenie. Rafał Kujawa nieczysto trafił w piłkę, ale ta trafiła w rękę jednego z obrońców gości i mieliśmy rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił właśnie Kujawa i Stomil mógł już grać znacznie spokojniej. Do przerwy w tym spotkaniu już nic ciekawego się nie wydarzyło, ale za to druga połowa przyniosła sporo emocji.

Druga połowa znowu rozpoczęła się od ataków gospodarzy. Kapitalny strzał z około 25 metrów oddał Ziemann, ale jego strzał obronił bramkarz gości. Gdy wydawało się, że to Stomil strzeli trzecią bramkę, to stało się zupełnie inaczej i to goście doprowadzili do wyrównania. Mariusz Idzik strzelił kapitalnego gola, stojąc tyłem do bramki. Po tej bramce mecz bardzo się wyrównał i Stomil przez dłuższy czas nie mógł złapać odpowiedniego rytmu.

Lepiej zaczął grać Tsubasa Nishi, który swoimi rajdami sprawiał, że obrońcy gości byli zakłopotani. Japończyk miał szansę na zdobycie gola, ale jego strzał został zablokowany. W 76 minucie Stomil przeprowadził kapitalną akcję. Piłka dotarła do Jarosława Ratajczaka, a ten strzałem z woleja wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Stomil miał jeszcze szansę na podwyższenie rezultatu, ale strzał, bardzo dobrze grającego w tym meczu, Jakuba Piotrowskiego trafił w poprzeczkę.

Już w doliczonym czasie gry goście mieli dwie okazje do zdobycia bramek, ale świetnie dysponowany był Piotr Skiba. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 i olsztynianie mogli dopisać do swojego dorobku niezwykle cenne trzy punkty.

Fotorelacja:

 

BRAK KOMENTARZY