Wpuszczenie TIR-ów na drogi lokalne grozi ogromnymi skutkami finansowymi, które spadną na gminy – ostrzegali samorządowcy podczas ostatniego posiedzenia KWRiST. Ustalono konieczność powołania specjalnego zespołu, który zajmie się m.in. ustaleniem katalogu dróg, po których ciężkie pojazdy nie będą mogły się poruszać.
Ochrona dróg lokalnych przed rozjeżdżaniem przez ciężkie pojazdy była jednym z tematów środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Ostatecznie ustalono konieczność dalszych prac z resortem infrastruktury nad projektem ustawy o drogach publicznych.
Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z marca 2019 r. Polska musi dopuścić pojazdy o nacisku 11,5 tony na oś napędową na drogi publiczne. Zdaniem samorządowców może to doprowadzić do szybkiej degradacji dróg lokalnych oraz “rozjeżdżania” nowo budowanych odcinków, które nie są przystosowane do tak ciężkiego ruchu. Według samorządowców szybka dewastacja tych dróg pociągnie za sobą ogromne skutki finansowe, związane z koniecznością remontów.
Jak zaznaczył Andrzej Porawski, sekretarz strony samorządowej KWRiST, projektowana ustawa o drogach publicznych realizuje co prawda wyrok Trybunału, ale w taki sposób, że przenosi wszystkie obciążenia, a także odpowiedzialność prawną na jednostki samorządu terytorialnego. Jego zdaniem regulacja wymaga dalszych prac.
Ostatecznie ustalono, że KWRiST pilnie powoła więc specjalny zespół, który zajmie się omawianiem spornych kwestii, w tym katalogu wyłączeń od stosowania ustawy, czyli dróg, po których ciężkie pojazdy nie będą mogły się poruszać, a także kwestii pozwoleń na przejazdy ponadnormatywne.
Jak wyjaśniła Agnieszka Krupa, zastępca dyrektora Departamentu Dróg Publicznych w Ministerstwie Infrastruktury – po wyroku TSUE strona polska nie ma dużych możliwości kształtowania przepisów w tym zakresie.
“Staraliśmy się przenieść ciężar ruchu na drogi krajowe i zastosować maksymalny katalog wyłączeń z ruchu ciężkiego, choć dyrektywa wyraźnie każe dopuścić ten ruch na wszystkich drogach publicznych” – powiedziała. Dodała, że właśnie spodziewając się niekorzystnego wyroku TSUE rząd wprowadził Fundusz Dróg Samorządowych, z którego w 2019 roku samorządy wydały aż 4 mld zł.
W tym kontekście Krzysztof Żuk, prezydent Lublina zawnioskował o umożliwienie wszystkim miastom na prawach powiatu dostęp do środków z FDS. Duże miasta bowiem mogą odegrać istotną rolę, jeśli chodzi o budowę dróg wyjazdowych z miasta czy budowę dróg-łączników z sąsiednimi gminami. Muszą to być drogi o wyższym standardzie, aby dopuścić na nich ruch ciężki. Jego zdaniem bez dostępu do pieniędzy z Funduszu miasta nie będą zainteresowane budową tych dróg, bo w obecnej sytuacji finansowej to nie jest ich priorytet.