Kłótnia, interwencja i szafa

0
377
Policja

Policjanci w trakcie każdej interwencji muszą być czujni i spodziewać się niespodziewanego. Czasami bywa, że to co zostaje im zgłoszone przez telefon, ma niewiele wspólnego z tym, co zastają na miejscu interwencji.

Oleccy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że w miejscowości Kowale Oleckie trwa awantura i potrzebna jest interwencja policjantów. Patrol dotarł pod wskazany adres. Wagi tej interwencji dodawał fakt, że ze zgłoszenia wynikało, że mogą znajdować się tam małe dzieci.

Drzwi do mieszkania funkcjonariuszom otworzyła 30-letnia kobieta, która twierdziła, że… wcale nie zgłaszała interwencji. Opowiedziała policjantom historię o tym, jak wynosiła śmieci i zgubiła telefon, a gdy go odnalazła to zauważyła, że był na nim wybierany numer alarmowy.

Jednak uznała, że to tylko taki przygotowany przez kogoś żart. Doświadczony policjant nie uwierzył jednak w jej opowieść. W trakcie dalszej rozmowy z kobietą, kątem oka zauważył delikatny ruch drzwi szafy, która znajdowała się w sąsiednim pokoju. Gdy funkcjonariusze otworzyli mebel, okazało się, że w środku znajduję się 37-letni mężczyzna, który miał być partnerem kobiety.

Zgłaszająca przyznała wtedy, że faktycznie to ona zgłaszała potrzebę interwencji, jednak przed przyjazdem policjantów mężczyzna miał się uspokoić i nie wiedziała jak odwołać policjantów. Zachowanie mieszkańca Suwałk wzbudziło jednak podejrzenia funkcjonariuszy i tym razem również okazało się, że słusznie. 37-latek okazał się być osobą poszukiwaną.  Natomiast 37-latek z szafy w Kowalach Oleckich trafił prosto do policyjnego aresztu.

BRAK KOMENTARZY