Na początku lipca gościem salonu fryzjerskiego Bogumiły Grajewskiej w Stryjewie koło Biskupca był, znany z wielu programów telewizyjnych, fryzjer gwiazd, Maciej Maniewski.
– Obecnie jest Pan jednym z najbardziej znanych i cenionych fryzjerów w Polsce. Jakie były kolejne szczeble Pana kariery zawodowej?
– Marzyłem o tym, żeby zostać kucharzem, albo fryzjerem. Na szczęście wybrałem zawód fryzjera. Decyzję podjąłem dawno temu, w 1995 roku. Miałem wtedy piętnaście lat. Mój wybór był w tamtych czasach dosyć nietypowy. Chłopców pociągały zupełnie inne profesje. Pochodzę z Lublina i tam stawiałem pierwsze kroki w zawodzie. Wystartowałem energicznie, ponieważ praktykę odbywałem w bardzo cenionym salonie państwa Łaniewskich. Mój trening polegał na codziennej, kilkugodzinnej pracy. Dzięki temu bardzo szybko zdobyłem wielu własnych klientów. Na pewno moje pierwsze tzw. „wykony” nie były najlepsze. Dużo testowałem na kolegach, ale najbardziej „poświęcali się” dla mnie członkowie mojej rodziny, którzy Przychodzili do mnie na trenowanie fryzur. Dość prędko doszedłem do perfekcji w cięciu włosów, zresztą wszystko w moim życiu zawodowym działo się szybko. Nie pamiętam już teraz, jak to się odbywało, ale zdaje się, że trzeba było pracować sześć lat jako czeladnik, żeby móc przystąpić do egzaminu mistrzowskiego. Mnie skrócono ten czas do czterech lat. Po wykonaniu przeze mnie fryzury egzaminator wyszedł na korytarz, pokazał wszystkim moją modelkę i powiedział, że od dzisiaj poziom egzaminów mistrzowskich jest podniesiony i inne modelki mają wyglądać tak, jak moja. To było bardzo miłe. Przyznam, że jestem ambitny, ciągle dążę do perfekcji i stawiam sobie kolejne poprzeczki do pokonania. Cały czas doskonalę swój warsztat, szkolę personel, rozwijam sieć salonów. Obecnie, oprócz salonów, wprowadzam swoją markę kosmetyczną Farmagan. Jest to seria dobrze przebadanych i przetestowanych kosmetyków do pielęgnacji włosów dla kobiet i dla mężczyzn. Na początku sprowadziłem tę markę z San Marino na potrzeby moich ekskluzywnych klientów. Okazało się, że kosmetyki bardzo dobrze sprawdzają się w moich salonach i postanowiłem markę dystrybuować dalej. Obecnie współpracuje z nami około 150 salonów w Polsce. Jestem też obecny w Internecie. Od jakiegoś czasu prowadzę z wielkim sukcesem swój kanał na YouTube. Premiery odbywają się w każdy czwartek. Stworzyłem ten kanał po to, żeby pokazać, jaka piękna jest praca fryzjera i to, w jaki sposób odpowiednio dobrana fryzura może całkowicie odmienić wizerunek człowieka.
– Kiedy zaczynał Pan pracę w zawodzie, miał Pan pomysł na specjalizację? Mam tu na myśli fryzjerstwo damskie lub męskie.
– Jeśli można mówić o specjalizacji, to zdecydowanie bardziej lubię strzyc włosy, niż je czesać i farbować. Płeć nie ma tu żadnego znaczenia. Poszukałem sobie dobrych szkół, żeby osiągnąć perfekcję w strzyżeniu. Sporo latałem do Londynu, Berlina, do bardzo dobrych akademii. Tam właśnie doskonaliłem swój zawód.
– Jeżeli mówimy o pełnej fryzurze, to, szczególnie w przypadku kobiet, nie chodzi tylko o cięcie. Wymagania klientek są zazwyczaj większe.
– Tak. Dlatego dość szybko postanowiłem otworzyć swój salon i zebrać odpowiedni zespół pracowników, skoro ja uwielbiałem tylko cięcia. Sam praktycznie nie zarobiłbym na chleb. Siedemnaście lat temu znalazłem w Krakowie piękny garaż i tam otworzyłem pierwszy salon. Dzisiaj mam salony w kilku największych miastach w Polsce. W marce Maniewski pracuje już 110 osób i jest to jedna z większych i kojarzonych firm. Kojarzonych z profesjonalizmem, zaufaniem, rzetelną, fryzjerską pracą.
– W jaki sposób zachęciłby Pan młodych ludzi, którzy szukają swojej drogi zawodowej, do obrania profesji fryzjera?
– Jeżeli mają zdolności manualne, plastyczne, mogą spróbować swoich sił w zawodzie fryzjera. Jest to fach, który obecnie doskonale się rozwija. Kiedyś przestrzegano dzieci: „Ucz się, bo inaczej zostaniesz fryzjerką”. Zawsze walczyłem z tym stereotypem. W tej chwili dobry fryzjer może zarabiać bardzo duże pieniądze, realizować swoje marzenia, przemieszczać się, mieszkać w wybranym mieście. Sam się trochę przyczyniłem do wzrostu prestiżu tego zawodu poprzez moje programy w TVN-ie- „Aferę fryzjera”, czy „Mistrzowskie cięcie”. Tego typu programy czynią zawód fryzjera coraz bardziej popularnym. Najprostsza wskazówka, jak osiągnąć sukces brzmi: ciężka praca, praktyka, samodoskonalenie. Nie liczyłbym za bardzo na polski system edukacyjny.
– Jest Pan fryzjerem gwiazd. Czy łatwo się pracuje z celebrytami?
– Zawsze chciałem wiele osiągnąć w swoim zawodzie. Współpraca z gwiazdami jest mi po prostu potrzebna i na pewnym etapie bardzo dużo mi dała. Przeprowadziłem się do Warszawy, pracowałem z wieloma aktorami i celebrytami, którzy mi zaufali. Współpraca nie jest trudna, jeśli jest się dobrym fachowcem i wierzy się w swoje siły. Na co dzień pracuję z fryzjerami w Akademii Maniewski, ale też normalnie obsługuję klientów. Uwielbiam to. Lubię rozmawiać z ludźmi, a każdy przynosi ze sobą jakąś ciekawą historię i….. fryzurę.
– Co ma największy wpływ na jakość naszych włosów?
– Na włosy działamy zewnętrznie i wewnętrznie. Duże znaczenie ma na przykład sposób odżywiania. Od dawna staram się uświadomić ludziom, jak bardzo ważna jest wiedza przy doborze kosmetyków do włosów. Produkty profesjonalne są o tyle specyficzne, że są oddzielne do skóry głowy i oddzielne do włosów. Trzeba mieć świadomość wyboru tych lepszych produktów, właściwego łączenia ich. Najlepiej zdać się na poradę fachowca.
– Wiele młodych kobiet, nastolatek, na początku życia ma piękne włosy. Później starają się eksperymentować na własną rękę i okazuje się, że eksperymenty kończą się żałośnie zarówno dla włosów jak i dla wizerunku danej osoby.
-Wszystkie urządzenia mechaniczne bardzo niszczą włosy. Mam na myśli prostownice, lokówko-suszarki. Dochodzi do tego chemia- włosy zbyt rozjaśnione, lub przyciemnione, wiele warstw farby. Przykre jest to, że czasami bardzo młode, ładne dziewczyny, same sobie niszczą włosy. Jeszcze bardziej przykre jest to wtedy, kiedy robią to fryzjerzy. Dlatego podstawą dbania o włosy jest świadomość, jak to robić. Od wielu lat dziennikarze pytają mnie, jak prezentują się Polacy na ulicach. Uważam, że jest coraz lepiej. Sam wyuczyłem tysiące fryzjerów. Oprócz tego, że prowadzę salony, mam też Akademię Maniewski, która szkoli kilkaset osób rocznie.
– Z roku na rok wzrasta zamożność Polaków. Czy oczekiwania klientów również rosną?
– Tak. Przyjeżdżają do nas klienci z całej Polski. Czasami dziwię się paniom, że jadą wiele godzin, żeby spędzić parę chwil w naszym salonie. Bardzo szanuję takich klientów. Często mówiłem to w różnego rodzaju wywiadach. Ludzie zrozumieli, że czasami warto jest zainwestować w siebie i spróbować czegoś nowego, lepszego. Nie wystarcza im regularne korzystanie z usług jednej, zaprzyjaźnionej fryzjerki. Dobrze jest raz na kilka miesięcy zapłacić więcej za usługę, wykonaną dobrze. Perfekcyjna fryzura wystarcza na dłużej. Włosy ładnie się układają, są zdrowsze, piękniejsze.
– Jakie są najnowsze trendy i mody?
– Moda ma to do siebie, że cały czas powraca to, co już kiedyś było. Na przykład obecnie bardzo na czasie są fryzury z lat 90-tych. Dobrze je znam, bo wtedy zaczynałem. Moda modą, ale przeminie tak, jak wszystko. Zwracam uwagę także na funkcjonalność i wygodę fryzury, która musi pasować do konkretnego człowieka, do jego twarzy. Zawsze będę polecał solidne rzemiosło. W dobrym salonie powinno być perfekcyjne strzyżenie. Jestem zwolennikiem starej, klasycznej szkoły strzyżenia mężczyzn nożyczkami. Jeśli chodzi o kobiety, najważniejsze są zdrowe i piękne włosy. Zniszczone włosy nie będą się dobrze układały, choćby nie wiem, jak pięknie byłyby obcięte. Zdrowe włosy to połowa sukcesu. Druga sprawa to właściwy dobór fryzury i nienaganne cięcie. Wydaje mi się, że fryzjerzy czasami zbyt szybko podchodzą do pracy, nie zastanawiając się nad doborem fryzury dla konkretnej osoby. Nigdy nie spieszę się, uważam, że lepiej pracować wolno, a dobrze. Przy każdym kliencie trzeba się zatrzymać, porozmawiać z nim, żeby poznać jego oczekiwania.
Fotorelacja ze spotkania