Spotkanie formacyjne kapłanów

0
207

W WSD “Hosianum” odbyło się spotkanie formacyjne kapłanów archidiecezji warmińskiej. Konferencję wygłosił ks. Tomasz Trzaska, kapłan diecezji łomżyńskiej, suicydolog i dziennikarz.

Kapłanów przywitał ks. Hubert Tryk, rektor seminarium. – W przededniu Wielkiego Postu stajemy przed Bogiem Ojcem w pokorze, żeby szukać prawdy o naszych grzechach w Jego nieskończonej miłości. Przeżyjmy ten czas na słuchaniu słowa Bożego i w jego świetle badajmy nasze serca – mówił na wstępie.

Spotkanie formacyjne kapłanów rozpoczęło się od liturgii słowa, opartej na fragmencie Ewangelii św. Marka (7,31-35): „Znowu opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: »Effatha«, to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić”.

Homilię wygłosił ks. Trzaska, ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, współtwórca platformy edukacyjno-pomocowej „Życie warte jest rozmowy”, gdzie koordynuje pomoc konsultacyjną dla osób duchownych.

Skupił się na znaczeniu słyszenia i słuchania w relacjach i posłudze kapłańskiej. – Jezus spotyka się z człowiekiem, który nie mówi i nie słyszy. Chciałbym, abyśmy na tego głuchoniemego spojrzeli odwrotnie. Głuchoniemy to ten, który nie mówi, a zatem jest niesłyszalny – mówił ks. Tomasz.

W jego ocenie, obecna cywilizacja jest cywilizacją ludzi niewysłuchanych. Nie tyle ludzi, którzy nie słyszą, a ludzi, którzy są niesłuchani. – Gdybyśmy mieli się zastanowić, kiedy po raz ostatni ja, jako kapłan, zostałem wysłuchany? Nie w taki sposób, że ktoś przyjął mój komunikat, ale usiadł naprzeciwko mnie i po prostu mnie słuchał przez godzinę lub dłużej. Kiedy ktoś sprawił, że moje usta się rozwiązały, porzuciły konwenans, cenzurę, która mówi mi: „Ksiądz nie ma prawa do słabości, nie ma prawa do upadku; ksiądz jest od pomocy, a nie od tego, żeby mu pomagać”. Kiedy po raz ostatni, jako ksiądz, zostałem wysłuchany bez oceniania, bez wydawania sądów, bez dawania świetnych rad? – podsuwał refleksję.

Kiedy spojrzymy na rzeczywistość wysłuchania, rozumiemy, że słuchanie samo w sobie leczy, uzdrawia. Jezus, mówiąc: „effatha”, mówi też, że daje możliwość bycia wysłuchanym. On uzdrawia, żeby człowiek mógł mówić i mógł słuchać. – Mam wrażenie, że dzisiaj takie wielkie „effatha” na tę naszą nieszczęsną cywilizację wpatrzoną w ekrany telefonów i komputerów Bóg musiałby powiedzieć niezwykle mocno. Otwórz się człowieku, żebyś mógł usłyszeć i mógł mówić – podkreślał ks. Trzaska.

Wspominał początek swojej posługi w obszarze pomocy emocjonalnej. Musiał sam wykonać dużą pracę, żeby po trzech minutach rozmowy z człowiekiem nie mieć już diagnozy, odpowiedzi i wskazań. Podobnie księża spotykają się z pewnymi ludzkimi problemami regularnie, choćby podczas spowiedzi, kiedy penitenci odwołują się do Dekalogu. – Te same grzechy, a zatem mamy już gotowe odpowiedzi, gotową receptę. Dużo pracy musiałem ja, jako ksiądz, wykonać, żeby zamknąć usta i otworzyć uszy, żebym słyszał człowieka, nie myślał o tym, co mu za chwilę powiem, co po tej rozmowie mam następnego do zrobienia; żebym usiadł i słuchał – mówił kapłan.

Słuchanie drugiego człowieka to absolutne zatracenie się w nim. Przestaję myśleć o sobie, zapominam, że jestem. – Słucham jego słów, czuję jego emocje, po to, żebym był z tym człowiekiem tam, gdzie on jest teraz, nie po to, aby być tu, gdzie jestem ja, żeby dać mu jakąś świetną odpowiedź – podkreślał ks. Tomasz.

Wskazywał na adorację Najświętszego Sakramentu jako moment, w którym zatracamy się i wpatrujemy w naszego Rozmówcę, bez śpiewu, Różańca i bez brewiarza. – Wpatruję się w Chrystusa i coraz bardziej zapominam o sobie, odsuwam moje myśli, to, co zaprząta moją głowę, a wpatruję się w Chrystusa. Jakie to bliskie w kontekście wysłuchania drugiego człowieka. Bo słuchanie potrafi uzdrowić – mówił kapłan.

Nie zawsze trzeba mieć odpowiedź na ludzkie pytania, ale zawsze trzeba mieć otwarte uszy na drugiego człowieka. – Wysłuchanie i wpatrywanie się w drugiego człowieka sprawiają, że on czuje się ważny, czuje się podmiotowo, że ma prawo przeżywać to, co przeżywa podkreślał.

ŹRÓDŁO: Archidiecezja Warmińska

BRAK KOMENTARZY