Wydarzenie, które zadebiutowało 10-11 czerwca nad jeziorem Żbik na stałe wpisze się w harmonogram imprezowy Olsztyna. Na terenach hotelu Manor zebrało się niemałe grono entuzjastów tego klimatycznego przedsięwzięcia. Stylizowane przebrania, hipnotyzująca house’owa muzyka i zachwycające obiekty sztuki to aspekty, dzięki którym w wielu wspomnieniach te dwa dni pozostaną na długo.
Program festiwalu wypełnił czas uczestników począwszy od warsztatów dla dzieci, teatralnych, samby brazylijskiej, body painting’u. Prócz możliwości zapoznania się z nowym rodzajem sztuki bezpośrednio, uczestnicy mogli również obserwować pokazy na żywo twórczości street art’owej oraz nocnych wizualizacji na scenie głównej. Organizatorzy wydarzenia podkreślają jak ważne dla zachowania charakteru imprezy było wtapianie się uczestników w przewodni nurt spotkania – kosztowanie wielu rodzajów artyzmu, spotkania z ludźmi teatru, pokazami ognia, kuglarzami, szczudlarzami: „Chcieliśmy, aby to osoby, które się nie przebiorą czuły się nieswojo. W tym festiwalu chodzi o to, by wyłączyć się na chwilkę z rzeczywistości, puścić wodze wyobraźni i wdrożyć je również poprzez strój.” Kreacje, które można było zobaczyć inspirowane były filmem Mad Max i prezentowały się oszałamiająco.
Atrakcjom festiwalowym przez cały czas towarzyszyła muzyka house. Line up artystów zgromadził twórców polskich i zagranicznych na dwóch scenach muzycznych – Fire Stage i Ice Stage, m.in. TAS, Kai&Zen, Lazy Boy, Adam Bekett, Leesica&YULIYA , Remsal (Dania), Mikalao (Białoruś), Chema Sanchez (Gran Canaria). Nieprzerwanie od 12:00 w sobotę do 17:00 w niedzielę rozbrzmiewały taneczne kombinacje. Dostępne do obejrzenia były też rzeźby powstałe tydzień wcześniej na wydarzeniu ReArt – drugie życie śmieci, gdzie artyści skomponowali je z tworzyw recyclingowych. Nocne pokazy ognia pochłonęły kilka takich konstrukcji rozstawionych na terenie imprezy jak również główną rzeźbę – Burning Girl. Jej szkielet zachowany zostanie do kolejnej edycji.
Zwieńczeniem festiwalowego spotkania było spalenie Świątyni, miejsca, które mógł odwiedzić każdy uczestnik i przelać na papier to, czego doświadczył – podziękować, zdradzić anonimowo sekret. Troski te uleciały z dymem jako symbol duchowego odrodzenia i miejsca na nowe doświadczenia. Festiwal Burning Girl powstał w dwa miesiące przy współpracy z wolontariuszami z całej Polski na czele z olsztynianką Katarzyną Stocką, tancerką samby brazylijskiej. Zainspirowana festiwalem Burning Man w Nevadzie postanowiła przełożyć chociaż mały pierwiastek na polskie warunki. Zadowolona komentuje, że udało jej się zaklimatyzować w naszych szerokościach tamtą magię i to na pewno nie jest ostatnia edycja wydarzenia. Kasia podczas festiwalu obchodziła swoje okrągłe urodziny, wygląda na to, że 30 jest szczęśliwą liczbą.