Stomil remisuje z liderem na zakończenie rundy

0
1722

Stomil Olsztyn zremisował z Chojniczanką Chojnice, czyli liderem pierwszoligowej tabeli. Trzeba szanować ten punkt, aczkolwiek spotkanie to spokojnie można było wygrać.

Stomil przystąpił do meczu z Chojniczanką, po dramatycznym występie w Głogowie, gdzie przegrał 0:3. Olsztynianie chcieli za wszelką cenę zrehabilitować się i odskoczyć trochę od strefy spadkowej. Chojniczanka natomiast liczyła, że po tym meczu dalej utrzyma pozycję lidera.

Mecz rozpoczął się od zdecydowanej przewagi gości. Grali oni piłką, często rozgrywali akcję na jeden kontakt i stwarzali sobie sporo sytuacji do zdobycia bramki. W 13 minucie napastnik gości, Tomasz Mikołajczak uderzył z woleja minimalnie nad bramką, a już dwie minuty później kapitalną interwencją popisał się Skiba, a strzelał z bliskiej odległości Zawistowski.

W 18 minucie już jednak nic nie pomogło Stomilowi. Chojniczanka przeprowadziła fajną, zespołową akcję, którą wykończył Tomasz Mikołajczak. Stomil praktycznie nie istniał na boisku. Olsztynianie grali fatalnie zarówno w obronie, jak i w ataku. Goście mogli spokojnie podwyższyć prowadzenie, ale byli bardzo nieskuteczni.

W 37 minucie niespodziewanie Stomil wyrównał. Nishi uderzał z dosyć ostrego konta, piłka odbiła się od jednego z obrońców gości i wpadła do bramki, obok bezradnego bramkarza. Ta bramka pobudziła olsztyńskich piłkarzy, którzy zaczęli grać znacznie lepiej. W końcówce pierwszej połowie obydwie drużyny mogły zdobyć bramkę. Jakub Biskup wyszedł sam na sam ze Skibą, ale olsztyński bramkarz wygrał ten pojedynek, a następnie Stomilowi należał się rzut karny. Jeden z obrońców gości dotknął piłkę ręką w polu karnym, ale sędzia podyktował tylko rzut wolny i Rafał Kujawa trafił w mur.

W drugiej połowie mecz się bardzo zaostrzył. Zamiast piłkarskich emocji mieliśmy bardzo dużo walki. W 57 minucie zawodnik gości Kosakiewicz dostał drugą żółtą kartkę, po faulu na Ziemannie i Stomil grał z przewagą jednego zawodnika. Olsztynianie starali się to wykorzystać i ruszyli do ostrych ataków. Swoje szanse mieli Kun i Czarnecki. Ten pierwszy kończył akcję po wielkim zamieszaniu w polu karnym, ale uderzył niecelnie, a strzał Czarneckiego z bliskiej odległości genialnie obronił Budziłek.

Gdy wydawało się, że Stomil zmierza do strzelenia bramki, wtedy głupią żółtą kartkę złapał Grzegorz Lech. Była to jego druga kartka w tym meczu i musiał opuścić boisko. Po tej sytuacji mecz bardzo się wyrównał, ale żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie sytuacji. Dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry czerwoną kartkę otrzymał Wiktor Biedrzycki i Stomil musiał kończyć mecz w dziewiątkę.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem, który chyba nie cieszy żadnej ze stron. Stomil strzelił jeszcze bramkę w ostatniej akcji meczu, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną i wydaje się, że była to słuszna decyzja. Teraz piłkarzy czeka przerwa, a następne mecze rozegrają dopiero wiosną 2017 roku.

 

BRAK KOMENTARZY