Tegoroczne wakacje pod znakiem ścisłych restrykcji. Na kolonie i obozy wyjedzie 80 proc. mniej uczniów

0
714

Około 240 tys. dzieci i młodzieży wyjedzie w tym roku na letnie kolonie i obozy. Te upłyną jednak pod znakiem ścisłych restrykcji. Dzieci muszą być przygotowane na stosowanie się do zasad higieny, a na organizatorów zostały nałożone dodatkowe wymogi. – Z kolei rodzice w tym roku poza organizacją i logistyką powinni bardziej skupić się na kwestiach zdrowia i pomyśleć o dodatkowym ubezpieczeniu dla dzieci – podkreślają przedstawiciele ERGO Hestii. Przyda się ono np. w razie nagłej choroby lub nieszczęśliwego wypadku.

W tym roku wakacyjne wyjazdy upłyną pod znakiem ścisłych restrykcji. Pod koniec maja Ministerstwo Edukacji Narodowej we współpracy z Głównym Inspektorem Sanitarnym i resortem zdrowia opublikowało wytyczne dla ich organizatorów i rodziców, którzy zdecydują się wysłać swoje dziecko na kolonie czy obóz letni.

– Płyny dezynfekujące, limit osób w pokojach i ścisłe regulacje. Jeszcze niedawno nie przeszłoby nam przez myśl, że tak mogą wyglądać kolonie. W te wakacje dzieci będą musiały przestrzegać surowych restrykcji. Przygotować się muszą również rodzice. Poza organizacją i logistyką warto jeszcze bardziej niż zwykle pochylić się nad ochroną zdrowia – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Agnieszka Madziar, ekspertka ds. ubezpieczeń podróżnych w ERGO Hestii.

W dniu wyjazdu na letni wypoczynek dziecko musi być zdrowe. Rodzic musi pisemnie zaświadczyć, że nie mieszkało ono z osobą przebywającą na kwarantannie i nie miało kontaktu z osobą podejrzaną o zakażenie koronawirusem na 14 dni przed wyjazdem ani nie zdradza żadnych objawów wskazujących na chorobę zakaźną  (np. kaszel, gorączka, katar czy duszności). Jeśli takie wystąpią w czasie obozu czy kolonii, rodzic jest zobowiązany odebrać je maksymalnie w ciągu 12 godzin.

Dzieci, które wyjeżdżają na letni wypoczynek, muszą być z kolei przygotowane na konieczność stosowania się do wzmożonych zasad higieny, zachowywania dwumetrowego dystansu, a także wyposażone w maseczki. Jeżeli rodzice nie zapewnili dzieciom środków do ochrony osobistej i dezynfekcji, to zobowiązany do tego jest organizator wyjazdu. Musi też wyposażyć w nie wszystkich pracowników i wychowawców.

Wytyczne MEN regulują też, jak ma wyglądać sam wypoczynek. Grupy uczestników mogą liczyć maksymalnie 12 osób w przypadku dzieci do 10. roku życia i do 14 osób w przypadku dzieci starszych. W jednym pokoju czy namiocie może być zakwaterowana maksymalnie czwórka dzieci. Dodatkowo pokoje muszą być odpowiednio duże – na jedną osobę powinny przypadać 4 mkw. Ten limit obowiązuje też podczas zajęć prowadzonych w pomieszczeniach. Dzieci z różnych grup będą od siebie odizolowane, również na stołówce. W tym roku organizatorzy muszą też maksymalnie ograniczyć wyjścia do miejsc publicznych (np. zwiedzanie muzeów, popularnych atrakcji turystycznych). Mają też obowiązek zapewnić stałą obecność pielęgniarki lub możliwość szybkiej konsultacji z pielęgniarką, ratownikiem medycznym lub lekarzem.

– W tym roku dzieci nagle przestały chodzić do szkoły i do klas już nie wróciły. Nietypowe będą również wakacje. Wiele osób, które zazwyczaj wysyłało dzieci na dwutygodniowe obozy, teraz musi dwa razy się nad tym zastanowić. Dziś niemal każdy ruch podszyty jest wieloma wątpliwościami – mówi Agnieszka Madziar.

Organizator takiego wypoczynku jest zobowiązany zgłosić wyjazd z odpowiednim wyprzedzeniem. Do 26 czerwca br. w prowadzonej przez MEN bazie znajdowało się ok. 7 tys. zatwierdzonych zgłoszeń. Na zorganizowany wypoczynek w tym roku wyjedzie w sumie ok. 240 tys. dzieci i młodzieży. Dla porównania tylko w pierwszym miesiącu ubiegłorocznych wakacji organizatorzy zgłosili do bazy MEN ponad 27 tys. wyjazdów, w których wzięło udział prawie 1,2 mln uczniów. W te wakacje większość (ok. 160 tys.) dzieci będzie wypoczywać w kraju, ok. 3 tys. wyjedzie za granicę, a ok. 80 tys. będzie uczestniczyć w letnich półkoloniach.

Źródło: Newseria

BRAK KOMENTARZY