Szydło: witajcie w domu. 149 ewakuowanych Polaków z rejonów Mariupola i Donbasu

0
2418

Witajcie w domu, zrobimy wszystko, byście czuli się tu bezpiecznie – mówiła premier Beata Szydło zwracając się do Polaków ewakuowanych ze wschodniej Ukrainy.

W Królewie Malborskim (Pomorskie) wylądowały w poniedziałek wieczorem samoloty z 149 osobami na pokładzie.

Polacy z Ukrainy przylecieli czterema samolotami z Zaporoża. Pierwszy samolot wojskowy CASA wylądował kilka minut po godz. 18; ostatni – ok. 20. W sumie do Polski ma przybyć 188 osób polskiego pochodzenia, pozostałe 39 – samochodami i pociągiem.

Z ewakuowanymi z rejonów Mariupola i Donbasu spotkała się premier Beata Szydło. “Polska to jest wasz dom, w którym zrobimy wszystko, byście się państwo czuli bezpiecznie” – podkreśliła.

– Wiem, że wielu z państwa martwi się pewnie jeszcze o swoich krewnych, o swoich bliskich, którzy też chcą tutaj wrócić, do ojczyzny swoich przodków. Zrobimy wszystko, by wspierać i żeby każdy, kto chce tutaj wrócić, do Polski, do swojego domu, mógł wrócić – zadeklarowała premier.

Szefowej rządu w Królewie Malborskim towarzyszyli ministrowie: obrony narodowej, Antoni Macierewicz, spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak oraz minister odpowiedzialny za kontakty rządu z parlamentem, Adam Lipiński.

Wcześniej szef sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą Michał Dworczyk (PiS) powiedział PAP, że “są to osoby z Mariupola oraz kilkadziesiąt osób z terenów zajętych przez tzw. separatystów, które nie zdążyły na ewakuację w styczniu tego roku lub zdecydowały się na ewakuację dopiero teraz”.

– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tu jesteśmy i tutaj chcemy zacząć nowe życie; chcemy żeby nasze dzieci tutaj żyły – mówiła Tatiana Pawłowa z Doniecka, która przyleciała wraz z mężem i dwojgiem dzieci, w wieku 7 i 19 lat.

69–letni Piotr Bendyk z Mariupola (z Polski wyjechał w 1958 r.) mówił dziennikarzom, że „całe życie marzył o tym, żeby wrócić do Polski. „Jestem bardzo szczęśliwy, takiego szczęścia nie było u mnie całe życie” – mówił.

Powiedział, że także jego syn zdecydował się wrócić do Polski a wnuk już drugi rok studiuje w Krakowie. Jego córka została na Ukrainie.

– Wszystko zostawiłem na Ukrainie i już tam nie wrócę – mówił dziennikarzom. W Polsce liczy przede wszystkim na otrzymanie jakiegoś miejsca do mieszkania

– Kiedy już tu jestem, to jestem bardzo wdzięczny wszystkim Polakom, rządowi polskiemu za wsparcie, za pomoc Polakom z Mariupola – mówił dziennikarzom 32-letni pan Aleksander z Mariupola, który wraz z żoną i około rocznym dzieckiem przyleciał do Polski.

Tłumaczył, że ok. 15-20 km od granic miasta ”stoi wojsko; codziennie słyszymy strzały i codziennie występuje zagrożenie życia”. „My chcemy stać się częścią polskiego społeczeństwa; chcemy pracować i odpracować to wszystko, co dostaliśmy” – mówił.

Wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak poinformował dziennikarzy, że wśród niespełna dwustu Polaków z Ukrainy jest około pięćdziesięciorga dzieci. Podał, że teraz wszyscy trafią do dwóch ośrodków, w Rybakach i w Łańsku.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP

BRAK KOMENTARZY