Stomil znowu wygrał na własnym stadionie!

0
2037

Stomil Olsztyn podejmował na własnym obiekcie GKS Tychy. Olsztynianie znowu pokazali, że na własnym boisku są niezwykle groźnym zespołem.

Stomil w poprzedniej kolejce zaprezentował się bardzo słabo i uległ na wyjeździe Ruchowi Chorzów, dla którego było to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Wiadomo, że w meczach wyjazdowych olsztynianom wiedzie się słabo, dlatego niezwykle ważne jest to, żeby Stomil zdobywał komplet punktów w meczach na swoim obiekcie.

Olsztynian czekało jednak trudne zadanie ponieważ GKS Tychy przed rozpoczęciem rozgrywek był wymieniany wśród kandydatów do czołowych miejsc w ligowej tabeli. W dotychczasowych spotkaniach tyszanie wywalczyli 9 punktów i zajmowali piąte miejsce.

Mecz lepiej rozpoczęli goście którzy w pierwszych pięciu minutach stworzyli sobie dwie dobre sytuacje do zdobycia gola, ale strzały Adriana Łuszkiewicza i Kamila Zapolnika powędrowały nad bramką strzeżoną przez Michała Leszczyńskiego. Pomimo przewagi gości to Stomil wyszedł na prowadzenie. W siódmej minucie meczu kapitalne dośrodkowanie Artura Siemaszki na gola zamienił Grzegorz Lech. Po tej bramce Stomil poszedł za ciosem i już dwie minuty później prowadził 2:0 po golu głową strzelonym przez Łukasza Sołowieja. Goście byli totalnie oszołomieni takim obrotem sytuacji.

Olsztynianie przez resztę drugiej połowy grali bardziej defensywnie i starali się wyprowadzać kontry. Goście pomimo tego że utrzymywali się przy piłce, to nie stwarzali sobie sytuacji. Bliżej zdobycia gola był Stomil. Po rzucie różnym w świetnej sytuacji znalazł się Ernest Dzięcioł, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła bramkę gości. Tyszanie najlepszą okazję mieli po rzucie wolnym z okolic 20 metra. Do piłki podszedł Adrian Łuszkiewicz, ale uderzył kilka centymetrów obok bramki. Była to ostatnia groźna sytuacja w tej części meczu.

Druga połowa od początku była bardzo wyrównana. Zespoły stwarzały sobie sytuacje głównie po strzałach z dystansu. Dwa strzały oddał Grzegorz Lech, ale po obu piłka poleciała wysoko nad bramką. Stomil w pełni kontrolował wydarzenia na boisku. Olsztynianie byli bardzo dobrze ustawieni w obronie i mieli bardzo dużo odbiorów piłki. Tyszanie nie mieli za bardzo pomysłu na to, jak się przedostać pod olsztyńską bramkę. Mieli oni sporo stałych fragmentów gry, z których jednak bardzo mało wynikało.

W 70 minucie kapitalną okazję miał Stomil. Janusz Bucholc zagrał prostopadłą piłkę do Artura Siemaszki, a ten uderzył po krótkim rogu, ale świetnie zachował się bramkarz gości, który sparował piłkę na słupek. Trzeba również przyznać, że w drugiej połowie gra się zaostrzyła. Było sporo fauli zarówno z jednej jak i drugiej strony.

Mecz zakończył się wynikiem 2:0. Stomil odniósł drugie zwycięstwo na własnym stadionie. Warto także dodać, że w olsztyńskiej drużynie od pierwszej minuty wystąpiło aż czterech piłkarzy że statusem młodzieżowca i wszyscy z nich zaprezentowali się naprawdę dobrze. Świetnie zwłaszcza w pierwszej połowie dysponowany był Marcel Ziemann, który w tym meczu wystąpił na prawej pomocy i widać, że ta pozycja bardzo mu odpowiadała. Kolejny dobry mecz zaliczył także Artur Siemaszko, który kilkakrotnie urywał się obronie gości. Ogólnie cały Stomil zasłużył na pochwały za to spotkanie.

Fotorelacja:

BRAK KOMENTARZY