Stomil w końcu się odblokował!

0
1208

Stomil Olsztyn bardzo pewnie pokonał GKS Tychy. Olsztynianie rozegrali bardzo dobry mecz, a co najważniejsze w końcu byli bardzo skuteczni.

W ostatnich trzech meczach pierwszoligowych rozgrywek, Stomil wywalczył tylko dwa punkty, pomimo tego iż w każdym z tych spotkań był zespołem lepszym od swojego przeciwnika. Teraz olsztynianom przyszło mierzyć się z GKS Tychy, czyli beniaminkiem w tym sezonie pierwszej ligi.

Wydawało się, że tyszanie mogą być idealnym zespołem dla Stomilu, żeby wreszcie się odblokował strzelecko, z drugiej jednak strony były pewne obawy, czy ten mecz nie będzie przypominał poprzednich spotkań olsztyńskiej drużyny. Od początku obydwa zespoły grały bardzo ofensywnie, ale to Stomil stwarzał groźniejsze sytuacje i już w 20 minucie objął prowadzenie.

Na strzał zza pola karnego zdecydował się Patryk Kun i piłka tuż przy słupku wpadła do bramki. Był to bardzo ważny gol, ponieważ pozwolił on uwierzyć olsztyńskim piłkarzom, że ten mecz można spokojnie wygrać. W kolejnych fragmentach drugiej połowy, obydwa zespoły starały się atakować. Spotkanie naprawdę mogło się podobać kibicom. Goście byli bardzo blisko wyrównania, ale bardzo dobrze dysponowany był bramkarz Stomilu, Michał Leszczyński, który obronił m.in sytuację sam na sam.

Drugą połowę lepiej rozpoczął zespół z Tych. Szansę na zdobycie gola miał Mateusz Mączyński, ale jego strzały w bardzo ładny sposób obronił Leszczyński. Wtedy sprawdziło się znane piłkarskie powiedzenie, że nie wykorzystane sytuację się mszczą i to Stomil zdobył gola. Uderzenie Rafała Kujawy obronił bramkarz gości, ale przy dobitce Tsubasy Nishiego, był już bez szansy. Stomil prowadził dwoma bramkami i mógł oddać inicjatywę w tym spotkaniu i liczyć, że może uda się jeszcze skontrować przeciwników.

Goście ruszyli to ataków, ponieważ chcieli strzelić kontaktowego gola. Najlepszą okazję mieli w 69 minucie. Bardzo ładnie w pole karne wszedł Jakub Świerczok, jego strzał obronił Leszczyński, a dobitki nie wykorzystał Łukasz Grzeszczyk. Mogła to być kluczowa sytuacja dla tego meczu, ponieważ gdyby goście strzelili gola, to zapewne uwierzyliby w siebie i poszli za ciosem. Za chwilę stracili jednak trzecią bramkę.

Dośrodkowanie w pole karne w wykonaniu Patryka Kuna na bramkę zamienił, bardzo aktywny tego dnia, Rafał Kujawa. Ta bramka praktycznie zamknęła mecz. Stomil prowadził trzema bramkami, a tyszanie stracili już nadzieje na odrobienie strat. Ostatecznie olsztynianie wygrali to spotkanie 4:0, ponieważ w końcówce meczu rzut karny na bramkę zamienił Rafał Kujawa, który jak pamiętamy w niedawnym meczu z Wisłą Puławy, karnego nie wykorzystał.

Stomil nie zagrał w tym spotkaniu dużo lepiej, niż w ostatnich swoich meczach, ale co najważniejsze, był dużo bardziej skuteczny. Olsztyńscy piłkarze wykorzystali większość swoich sytuacji i dzięki temu, tak łatwo ten mecz wygrali. Cieszy także, bardzo dobra postawa obronna drużyny, a przede wszystkim wysoka forma Michała Leszczyńskiego, który chyba szybko miejsca w pierwszym składzie nie odda.

W kolejnym spotkaniu Stomil zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Siedlce i będzie faworytem tego meczu. Jeżeli olsztynianie zagrają, tak jak w meczu z GKS Tychy, to spokojnie mogą myśleć o trzech punktach.

BRAK KOMENTARZY