Przed wakacjami MEN zaproponuje rozwiązanie w sprawie struktury wynagrodzenia nauczycieli, a także nowy podział subwencji oświatowej.
W styczniowym spotkaniu Zespołu ds. edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, które zazwyczaj współprowadzi wiceminister Marzena Machałek, wzięła udział sama szefowa MEN. Anna Zalewska osobiście przekonywała samorządowców do proponowanych od stycznia tego roku minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli.
Ostatecznie strona samorządowa pozytywnie zaopiniowała ministerialny projekt, pomimo wątpliwości, czy subwencja oświatowa uwzględnia wszystkie koszty z nim związane. Samorządowcy podkreślali jednak, że nie sposób nie poprzeć rozporządzenia, które podnosi nauczycielom wynagrodzenia, bo nauczyciele zasługują na podwyżki.
W odpowiedzi na samorządowe zastrzeżenia minister Zalewska poinformowała, że zleciła Instytutowi Badań Edukacyjnych badanie, jak powinna wyglądać struktura wynagrodzeń nauczycieli. Zapowiedziała, że przed wakacjami zaproponuje rozwiązanie w tej sprawie oraz nowy, sprawiedliwszy podział subwencji oświatowej.
”Państwo macie dużą wiedzę w tym zakresie, wiecie jak to powinno wyglądać. Mam tylko nadzieję, że nie idziemy w stronę dotacji w kwocie 46 mld zł, bo wtedy trzeba by zmieniać przepisy ustrojowe i zastanowić się w ogóle nad ustrojem szkolnym jako takim – jak on jest w Konstytucji zapisany, a także jak się to ma do odpowiedzialności i samodzielności samorządu” – mówiła minister.
Zapewniła także, że w subwencji są policzone wszystkie etaty nauczycielskie, a różne dane dotyczące liczby nauczycieli biorą się stąd, że globalna liczba nauczycieli jest wyższa, jednak nie wszyscy są uwzględnieni w subwencji, np. pracujący w szkołach niepublicznych czy przedszkolach. MEN policzył podwyżki na 531,3 tysięcy etatów, a w rzeczywistości, według danych z Systemu Informacji Oświatowej jest ich 529 tysięcy.
Nawiązując do gwałtownie rosnących kosztów prowadzenia oświaty, Zalewska powiedziała, że według danych budżetowych udział wydatków samorządowych na oświatę w stosunku do wydatków w ogóle – maleje.
Szefowa MEN odniosła się także do samorządowych sugestii, by nauczyciel–stażysta zarabiał przynajmniej minimum płacowe, a więc by podnieść mu pensję o 20 zł. Minister przyznała, że powinny być znaczne podwyżki dla stażystów, jednak ich wynagrodzenie stanowi bazę do obliczania pensji pozostałych grup nauczycielskich i to od razu „rozsadza budżet”.
Źródło: ZMP/PAP
