Kolejny bardzo słaby występ Stomilu Olsztyn

0
2845
Paweł Wojowski w walce z obrońcami Olimpii

Stomil Olsztyn podejmował na własnym obiekcie Olimpię Grudziądz, która jeszcze ma szansę na awans do ekstraklasy.

Olsztynianie po zwycięstwie w ostatniej kolejce nad zespołem z Kluczborka, teoretycznie mogli być już pewni utrzymania w pierwszej lidze, dlatego do spotkania z Olimpią mogli podejść względnie wyluzowani. Goście z Grudziądza natomiast wręcz przeciwnie, ponieważ dla nich w tym momencie każde zwycięstwo jest na wagę złota.

Olsztyńscy piłkarze źle weszli w to spotkanie. Popełniali sporo błędów zarówno w obronie, jak i w ataku i tak naprawdę nie potrafili wymienić kilku z rzędu dobrych i dokładnych podań. Pomimo tego mogli wyjść na prowadzenie, ponieważ po dośrodkowaniu w pole karne, do główki doszedł Piotrowski, ale jego strzał obronił Jakub Wrąbel.

W 13 minucie było już 0:1 Adam Banasiak, prostym zwodem oszukał obronę Stomilu i znalazł się tuż przed Michałem Leszczyńskim. Nie pozostało mu nic innego, jak pokonać bramkarza Stomilu. Niestety strata bramki nie spowodowała poprawy gry u olsztyńskich piłkarzy. To goście stwarzali dużo groźniejsze sytuacje, głównie po błędach olsztyńskich piłkarzy. W końcówce pierwszej połowy goście mieli kapitalną sytuację do zdobycia gola, ale Daniel Feruga trafił w boczną siatkę.

Początek drugiej połowy również należał do piłkarzy z Grudziądza. Kapitalną akcję przeprowadził Kaczmarek, posłał piłkę w pole karne, a tam kompletnie niepilnowany Michalik strzelił drugą bramkę dla Olimpii Grudziądz. Po tej bramce na boisku nie działo się praktycznie nic, aż do 67 minuty. Bramkarz Stomilu, Michał Leszczyński wybijał piłkę i trafił w nadbiegającego Daniela Michalika, a futbolówka znalazła się w bramce. Śmiało można powiedzieć, że Stomil sam sobie strzelił tego gola.

Po tej bramce goście cofnęli się do obrony, a Stomil próbował strzelić honorowego gola. Udało się to za sprawą Karola Żwira, który wykończył tak naprawdę pierwszą składną akcję Stomilu w tym spotkaniu. Warto dodać, że Żwir dał naprawdę dobrą zmianę i trzeba by się zastanowić, czy nie powinien on dostawać więcej szans. Stomil po tej bramce rzucił wszystko na jedną kartę i zaatakował.

To jednak sprawiało, że Olimpia bardzo groźnie kontrowała i stwarzała groźne sytuację. Tak naprawdę Stomil miał bardzo dużo szczęścia, że nie stracił czwartej, a nawet i piątej bramki. Dobre interwencje w końcówce zaliczył Leszczyński, który zrehabilitował się za to fatalne wybicie piłki, po którym Stomil stracił gola.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:3. Było to kolejne spotkanie, w którym Stomil przez jego większą część praktycznie nie istniał. Olsztynianie wyglądali na zespół, któremu średnio zależy na zwycięstwie, a Adam Łopatko, po raz kolejny nie znalazł recepty na rywala. Stomil w tej rundzie wygląda bardzo słabo i należy poszukać przyczyn takiego stanu rzeczy. Cóż do końca sezonu Stomilowi pozostały jeszcze dwa mecze, aby być pewnym pozostania w pierwszej lidze, należałoby chociaż jeden z nich wygrać.

BRAK KOMENTARZY