Indykpol AZS Olsztyn wygrał trzeci mecz z rzędu i umocnił się na pozycji lidera w tabeli Plus Ligi

0
2180

W meczu trzeciej kolejki Plus Ligi sezonu 2017/18 Indykpol AZS Olsztyn podejmował we własnej hali BBTS Bielsko-Biała. Olsztynianie wygrali to spotkanie, chociaż nie przyszło im to łatwo.

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn bardzo dobrze rozpoczęli nowy sezon. Wygrali oni dwa pierwsze spotkania i stracili w nich tylko jednego seta. Olsztynianie byli zdecydowanym faworytem starcia z drużyną z Bielska.

Od początku jednak mecz był bardzo wyrównany. Obie drużyny grały punkt za punkt, chociaż minimalnie z przodu byli goście. Olsztynianie mieli trochę kłopotów z przyjęciem zagrywki, a to sprawiało, że Paweł Woicki miał problem, żeby swoim rozegraniem zgubić blok przeciwników. Goście tak naprawdę nie grali wielkiej siatkówki, ale popełniali bardzo mało błędów, a to wystarczało, żeby utrzymywać dobry wynik przez całego seta.

O zwycięstwie w tej partii zadecydowała końcówka seta. W niej trochę lepiej zaprezentowali się goście i wygrali pierwszą partię 23:25. Jednak od początku drugiego seta widać było, że olsztynianie są podrażnieni takim obrotem spraw. AZS od razu odskoczył na kilka punktów i mógł spokojnie kontrolować sytuacje. W tej partii rozszalał się Kuba Kochanowski, który w ataku był nie do zatrzymania, a do tego dołożył spektakularne bloki. Dobrze grał również Tomas Rousseaux, który skrzętnie obijał blok rywali.

Trzeba jednak przyznać, że bielszczanie grali dużo słabiej niż w pierwszej partii. Zaczęli popełniać proste błędy zarówno w przyjęciu, jak i w ataku, a to sprawiło, że nie mieli szans utrzymać wyrównanej rywalizacji z rozpędzonym zespołem z Olsztyna. Ostatecznie AZS wygrał tego seta 25:13.

Trzecia partia również rozpoczęła się od wyrównanej walki. Jednak z biegiem seta, głównie dzięki naprawdę świetnej zagrywce olsztynianie zaczęli odjeżdżać swoim rywalom. W tym elemencie dalej fantastycznie dysponowany był reprezentant Polski, Kuba Kochanowski. Gdy na tablicy wynikowej mieliśmy 15:8 dla Indykpolu, to wtedy nikt już nie miał wątpliwości, który zespół wygra tego seta. Olsztynianie grali bardzo dobrze w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła i w tym momencie meczu wychodziło im praktycznie wszystko.

Paweł Woicki dzięki temu, że przyjęcie znacznie się poprawiło, to miał dużo większe pole do popisu i zaczął przede wszystkim grać dużo więcej ze środkowymi, którzy kończyli praktycznie wszystkie swoje ataki. Natomiast jeżeli chodzi o gości, to ich gra kompletnie się rozsypała. Nie potrafili skończyć praktycznie żadnego ataku, albo atakowali w aut, albo w blok olsztyńskiej drużyny. To właśnie blok był elementem, który sprawił, że zwycięstwo w tej partii było tak okazałe. AZS wygrał tego seta 25:11.

Na czwartego seta goście wyszli w trochę zmienionym ustawieniu i to sprawiło, że ich gra była lepsza, a olsztynianom przydarzyło się kilka błędów w ataku. To wszystko sprawiało, że na tablicy świetlnej widniał wynik 11:11. W następnych fragmentach seta dalej trwała wyrównana walka. U gości w ataku w czwartym secie skuteczni byli Oleg Krikun i Viacheslav Tasasow i to na nich opierał się praktycznie cały atak bielskiej drużyny. Praktycznie do końca tej partii gra toczyła się punkt za punkt. Było sporo długich akcji z których zwycięsko wychodziła raz jedna, a raz druga drużyna. W końcówce seta AZS wyszedł na dwupunktowe prowadzenie i utrzymał je do końca. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Indykpolu AZS Olsztyn.

Był to bardzo nierówny mecz. Olsztynianie grali kapitalnie w drugim i trzecim secie, ale w pozostałych zdarzały im się przestoje. Najważniejsze jednak, że udało się wywalczyć w tym meczu trzy punkty i tym samym zadomowić się na pierwszym miejscu w tabeli.

Fotorelacja:

BRAK KOMENTARZY