Indykpol AZS Olsztyn przegrał pierwszy mecz w sezonie

0
1393
Jan Hadrava był najlepiej punktującym siatkarzem w olsztyńskiej drużynie

Na inaugurację nowego sezonu Plus Ligi, Indykpol AZS Olsztyn zmierzył się na wyjeździe z GKS-em Katowice. Olsztynianie jednak nie zaliczą tego meczu do udanych.

Nowy sezon, nowe cele i nowe wyzwania. Tak zazwyczaj mówi sobie każdy zespół przed początkiem sezonu. Indykpol AZS Olsztyn, cel ma taki sam, jak przed poprzednimi rozgrywkami. Celem tym jest zajęcie miejsca w pierwszej szóstce po fazie zasadniczej. Problem w tym, że wiele zespołów bardzo się wzmocniło przed rozpoczęciem tego sezonu.

W pierwszej kolejce olsztyńscy siatkarze zmierzyli się z GKS-em Katowice, który również ma mocniejszy skład, niż w poprzednim sezonie. Przez większą część pierwszego seta, tego spotkania, to katowiczanie byli z przodu, jednak w końcówce AZS odrobił straty. Niestety nie zdało, to się na nic, ponieważ, to gospodarze lepiej rozegrali ostatnie fragmenty seta i wyszli na prowadzenie w całym meczu.

W drugiej partii przewaga zespołu z Katowic, nie podlegała już żadnej dyskusji. Elementem, który miał decydujący wpływ na taki stan rzeczy, była zagrywka. Katowiczanie kapitalnie serwowali. Trener Roberto Santilli rotował swoimi przyjmującymi, ale to nie przynosiło żadnych efektów. Gospodarze wygrali drugiego seta 25:17 i w całym meczu wyszli na prowadzenie 2:0.

Trzeci set, do pewnego momentu, dalej był popisem katowickiej drużyny. W każdym elemencie gry przeważała ona, nad olsztyńskim zespołem, który prezentował się bardzo słabo. Przyjęcia praktycznie nie było, a atak był na bardzo kiepskiej skuteczności. Gospodarze prowadzili w tym secie 20 do 10 i wtedy wszyscy już byli pewni, że jest po meczu. Na zagrywkę powędrował jednak Sebastian Warda. Siatkarz ten swoimi zagrywkami odmienił losy tego seta. Gospodarze zaczęli mieć ogromne problemy z przyjęciem zagrywki, a do tego nie mogli skończyć żadnego ataku. Olsztyńscy siatkarze natomiast zaczęli się nakręcać i punkt po punkcie gonić swojego rywali. Pogoń ostatecznie zakończyła się sukcesem i AZS wygrał tego seta.

Warto dodać, że na parkiecie w olsztyńskiej drużynie już wtedy przebywało kilku rezerwowych zawodników m.in. Jakub Urbanowicz czy Radosław Gil. W czwartym secie wspomniani zawodnicy pozostali w grze. Katowiczanie jednak kontrolowali tego seta, ostatecznie wygrywając go 25:23, a cały mecz 3:1.

Trzeba szczerze powiedzieć, że gospodarze zasłużyli, na to zwycięstwo. Każdy z olsztyńskich siatkarzy, na pewno potrafi grać znacznie lepiej, niż we wczorajszym meczu. Teraz trzeba szybko wyciągnąć wnioski, ponieważ już w środę, AZS zagra we własnej hali z MKS-em Będzin.

BRAK KOMENTARZY