Horror w hali Urania. Indykpol AZS Olsztyn wygrywa po tie-breaku

0
2941

Olsztyńscy siatkarze odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo. Pokonali oni we własnej hali, Lotos Trefl Gdańsk, a mecz obfitował w niesamowite emocje.

Od początku wiadomo, że jest to niezwykle ważny mecz, ponieważ obydwa kluby są bardzo blisko siebie w ligowej tabeli. Spotkanie rozpoczęło się o wyrównanej walki, ale w połowie seta olsztynianie odskoczyli swoim rywalom. Grali oni kapitalnie w obronie i na kontrach. Dawno nie było meczu, w którym siatkarze AZSu obronili by tak dużo piłek. Świetnie w ataku dysponowani byli Hadrava i Śliwka, którzy kończyli większość swoich ataków. Gospodarze wygrali tego seta 25:21.

Drugi set rozpoczął się od przewagi olsztyńskich siatkarzy. W tej partii olsztynianie fantastycznie serwowali. W przyjęciu zagrywki nie radził sobie kompletnie reprezentant Polski, Mateusz Mika. Dzięki tej dobrej zagrywce olsztynianie mogli spokojnie ustawiać blok i to także ten element przyczynił się do zwycięstwa w tej partii. Gospodarze grali bardzo dobrze wyblokiem i wyprowadzali wiele skutecznych kontr. W tej części meczu, olsztyńskim siatkarzom wychodziło wszystko i nawet przy gorszym przyjęciu potrafili skutecznie atakować. Głównym bombardierem stał się Jan Hadrava, który był wręcz bezbłędny. AZS wygrał tą partię 25:14.

Po dwóch setach nastąpiła dziesięciominutowa przerwa, po której wszystko się odmieniło. Goście zaczęli grać dużo lepiej, a olsztyńscy siatkarze wyglądali jakby opadli trochę z sił. Gdańszczanie bardzo dobrze serwowali, a w przyjęciu zagrywki nie radził sobie kompletnie Olek Śliwka. Zagrali oni także bardzo dobrze blokiem i dzięki temu wygrali trzecią partię. O kolejnym secie olsztynianie chcieli jak najszybciej zapomnieć. Goście grali jak w transie. Kapitalnie zagrywali, świetnie bronili i byli skuteczni w ataku, a gospodarzom nie wychodziło kompletnie nic. Fatalnie wyglądało zwłaszcza przyjęcie zagrywki. Ten set zakończył się zwycięstwem gości 13:25. Nie pomogły nawet liczne zmiany, których dokonał Andrea Gardini.

Bardzo rzadko zdarza się w męskiej siatkówce, żeby obraz meczu odwrócił się o 180 stopni, a teraz dokładnie tak się stało. Wyglądało jakoby drużyny zamieniły się koszulkami. Trudno powiedzieć, co mogło mieć wpływ na taki stan rzeczy. Warto także dodać, że najlepszym zawodnikiem w drużynie gości był atakujący Damian Szulz, który w pewnej części meczu był wręcz nie do zatrzymania.

Co po dwóch pierwszych setach wydawało się niemożliwe, stało się faktem, czyli mieliśmy tie breaka. Początek należał do gości, którzy w dalszym ciągu grali bardzo dobrze. Wydawało się, że pójdą za ciosem i wygrają również tą partię. Olsztynianie jednak nie poddali się i niesieni dopingiem licznie zgromadzonej publiczności zaczęli odrabiać straty. Kapitalnym trenerskim nosem wykazał się Gardini, który wprowadził do gry Adriana Buchowskiego. Olsztyński przyjmujący skończył dwa ważne ataki, a także bardzo dobrze zaserwował i sprawił, że byliśmy świadkami niesamowitej końcówki. Ostatecznie olsztynianie wygrali tego seta 16:14, a całe spotkanie 3:2.

Ten mecz był prawdziwą huśtawką nastrojów. Olsztyńscy siatkarze kapitalnie ten mecz rozpoczęli i jeszcze lepiej go zakończyli, a o tej środkowej części spotkania możemy teraz zapomnieć. MVP meczu został wybrany Jan Hadrava.

BRAK KOMENTARZY