Dane ZNP i ministerstwa w sprawie strajku bardzo się różnią

0
609
Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego

48,5 proc. szkół i placówek oświatowych przystąpiło do strajku – wynika z danych MEN ustalonych na godzinę 12 w poniedziałek. Dane kuratoriów i ZNP w regionach na temat skali strajku są rozbieżne.

Wicepremier Beata Szydło zaprosiła Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych do kolejnych rozmów. W poniedziałek rozpoczął się w szkołach bezterminowy strajk zorganizowany przez ZNP i FZZ; przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej “Solidarności”. Protest zbiega się z egzaminem gimnazjalnym zaplanowanym w dniach 8-10 kwietnia.

Wszyscy liczą

Z danych przekazanych przez kuratoria do godz. 12.00 wynika, że do strajku przystąpiło 48,5 proc. szkół i placówek – poinformował na konferencji prasowej wiceminister edukacji narodowej Maciej Kopeć. Jak zaznaczył, „te dane będą jeszcze spływać”. Zapewnił, że kuratorzy oświaty “monitorują sytuację pod względem bezpiecznych i higienicznych warunków i przestrzegania prawa”.

Dane na temat skali strajku przedstawiane przez kuratoria i ZNP są rozbieżne. Przykładowo według ZNP w Wielkopolsce strajkowało w poniedziałek blisko 75 proc. jednostek oświatowych – 1350 z ponad 1,8 tys. Kuratorium Oświaty w Poznaniu podało, że strajk objął 57 proc., czyli 1131 z 1968 publicznych szkół i przedszkoli w województwie. Na Pomorzu Zachodnim według ZNP do strajku przystąpiło ponad 83,4 proc. placówek oświatowych; według kuratorium wzięło w nim udział 77,5 proc. szkół i ich zespołów.

ZNP opublikował komunikat, w którym wskazał na różnice w sposobie, w jaki odsetek protestujących szkół wylicza związek i MEN.

Związek zbiera dane z publicznych samorządowych szkół, przedszkoli, placówek oświatowych i zespołów szkół. Zespół szkół, w skład którego może wchodzić kilka podmiotów, związek traktuje jako jedną placówkę. ZNP nie uwzględnia w statystyce szkół i przedszkoli niepublicznych, społecznych, a także placówek takich jak np. specjalny ośrodek wychowawczy, ośrodek rewalidacyjno-wychowawczy, młodzieżowy ośrodek socjoterapii, szkoły policealne, placówki doskonalenia nauczycieli.

“Natomiast z informacji, jakie otrzymaliśmy od dyrektorów szkół wynika, że kuratorzy oświaty na prośbę MEN, zbierali dane inaczej” – zaznacza ZNP. Związek wskazuje, że z MEN jako oddzielne placówki liczy np. szkoły wchodzące w skład zespołu szkół.

O skali strajku informowały w poniedziałek również władze samorządowe największych miast.

Poniedziałkowy strajk w oświacie objął 57 proc. przedszkoli, 86 proc. szkół podstawowych i 84 proc. szkół ponadpodstawowych, czyli liceów, techników oraz branżowych szkół pierwszego stopnia – podsumował wieczorem warszawski ratusz.

W Gdańsku strajkuje 131 z 206 publicznych placówek oświatowych – poinformowali przedstawiciele magistratu. Protestuje 3958 nauczycieli (na ogólna liczbę 7645) i 646 pracowników administracji i obsługi (na 3,5 tys. pracowników).

W 197 placówek oświatowych z 250 publicznych placówek w mieście przystąpiło do strajku – podały władze Poznania.

Rząd gotowy do rozmów

„Odpowiedzialnością nas dorosłych –  polityków, czyli strony rządowej, ale też przede wszystkim związków zawodowych nauczycielskich jest uspokojenie sytuacji w oświacie i zagwarantowanie spokojnego przebiegu egzaminów dla młodzieży” – podkreśliła wicepremier Beata Szydło na poniedziałkowej konferencji prasowej.

W niedzielę wieczorem porozumienie z rządem podpisała oświatowa “Solidarność”. Wicepremier zadeklarowała, że rząd jest gotowy do kolejnych rozmów. „Chcemy po raz kolejny zaapelować i zaprosić pozostałe centrale związkowe do prowadzenia rozmów. Dużo więcej wszystkie strony mogą osiągnąć, rozmawiając przy stole, niż stawiając w takiej bardzo trudnej, niekorzystnej sytuacji i nauczycieli, i uczniów” – powiedziała.

Wicepremier zapewniła, że rząd dostrzega potrzebę podniesienia wynagrodzeń nauczycieli, ale wymaga to zmiany systemu wynagradzania nauczycieli. „Chcemy, żeby nauczyciele godnie zarabiali. (…) Chcemy, żeby to były zarobki odpowiadające nakładowi ich pracy. Tyle że system oświaty wymaga zmian i pewnej reformy, dotyczącej systemu wynagrodzeń. (…) Ten system przestał już działać. W ciągu półtora roku dodatkowo subwencja oświatowa wzrosła o 5,5 mld zł. A ciągle jest problem podwyższenia płac” – wskazała Szydło.

Jak zaznaczyła, rząd zaproponował związkom takie zmiany, które są możliwe do realizacji. „Rozwiązania, które nie są realne do spełnienia, nie uzdrowią sytuacji” – podkreśliła.

Porozumienie podpisane z “Solidarnością” zakłada podwyżki wynagrodzeń nauczycieli (we wrześniu pensja nauczycieli wzrośnie o ponad 9 proc., w sumie będzie to w tym roku 15 proc.), skrócenie ścieżki awansu zawodowego i powrót do oceny pracy sprzed września 2018 r. z uwzględnieniem opinii rady rodziców oraz dodatkowe świadczenie dla młodych nauczycieli „na start”. Rząd zadeklarował również ustalenie w przepisach minimalnej kwoty dodatku za wychowawstwo w wysokości 300 zł i zmniejszanie uciążliwości pracy wynikającej z nadmiernej dokumentacji szkolnej. Strony zgodziły się ponadto na zmianę systemu wynagradzania nauczycieli, w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi, do 2020 r.

“Jeżeli ze stron związkowych, które nie przystąpiły do porozumienia,  będzie taka wola, aby do tego porozumienia przystąpić, czyli m.in. zagwarantować nauczycielom podwyżki, my jesteśmy gotowi w każdym momencie to porozumienie podpisać” – zadeklarowała Beata Szydło.

Wicepremier po raz kolejny zaapelowała też o złagodzenie protestu na czas egzaminów. “Prosiliśmy w czasie naszych rozmów i ta prośba jest po raz kolejny przez nas podnoszona, żeby centrale związkowe rozważyły złagodzenie protestu w czasie egzaminu. Uczniowie nie mogą być zakładnikami tego protestu” – podkreśliła.

Proszę, pozwólcie, żeby młodzież mogła spokojnie odbyć egzaminy – zaapelował do strajkujących nauczycieli również prezydent Andrzej Duda.

Wieczorem do tych apeli ustosunkował się prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz. „Nie zawiesimy strajków na czas egzaminów. Nie mam tytułu, żeby zawiesić ten protest” – powiedział w Polsat News. “Problemem jest to, że zdania rządu na temat wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli nie podziela 600 tys. osób” – wskazał.

We wtorek rozpoczął się drugi dzień strajku w oświacie.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP

BRAK KOMENTARZY