Stanie w miejscu zdecydowanie nie jest dla mnie

0
3334
Piotr Szwedes

Piotra Szwedesa pamiętamy chyba wszyscy za rolę w „Młodych Wilkach”. Aktor a ostatnio również producent przymierza się do kolejnej części „Młodych Wilków”, w której zagra jedną z głównych ról. Obecnie Piotra Szwedesa można oglądać m.in. w sztuce „Pół na pół” , z którą zawita na Warmię jeszcze w tym roku jesienią. Okazję do rozmowy znaleźliśmy w Olsztynie na niedawnym  Forum Kultury Warmii i Mazur zorganizowanym pod patronatem wojewody warmińsko-mazurskiego.

Wiadomości Gazeta Warmińska: Który raz uczestniczysz w „Forum Kultury Warmii i Mazur”?

Piotr Szwedes: Udział biorę po raz 7, ponieważ raz mnie nie było. Inicjatywa jest cenna, o czym wielokrotnie wspominałem. Coraz rzadziej spotyka się w Polsce kogoś kto tak by się opiekował kulturą. Jestem wdzięczny wojewodzie i wszystkim, którzy przy tym pracują, m.in. Bogusławowi Osińskiemu, któremu zawsze ufałem jeżeli chodzi o kulturę. Działamy w różnych dziedzinach, są malarze, aktorzy, muzycy, rzeźbiarze. Piękne jest to, że w czasach tzw. „sprzedażowych” potrafimy się zajmować jeszcze treścią i kulturą. Ja zawsze broniłem i będę bronił teatru, chociaż w Warszawie się je zamyka. Wyprodukowałem sztukę teatralną, którą wyreżyserował Wojtek Malajkat. Gramy z Piotrem Polkiem i wystawiamy ją  w całej Polsce. Jesienią gramy 20 spektakli w całym kraju, a na wiosnę planujemy spektakle w Polsce, Sztokholmie i USA. Prawdziwa sztuka, czyli teatr, zawsze się obroni. Myślę, że moim powołaniem jest to, aby ten teatr krzepić. „Forum Kultury” rozmawia o teatrze, o wszystkich problemach, z którymi borykają się artyści. Czy jesteśmy społeczeństwem wielu kultur? Wydaje mi się, że jesteśmy. Ważne, aby wszystko było zrobione z sensem i było uczciwe.

Jak wygląda kondycja kultury w Polsce z Twojej perspektywy?

-Jest ciężko, ale ja pomagam w ten sposób, że robię swoje rzeczy. Produkuję, zarabiam na tym pieniądze, bo po to także to robię, ale podnoszę też ludziom poprzeczkę. Nie mówię o telewizji, która rządzi się swoimi prawami, chociaż i tam można robić wspaniałe i wielkie rzeczy. Mamy przykład telewizji amerykańskiej, gdzie seriale stały się lepsze od produkcji kinowych. To jest świetna droga, aby w każdej dziedzinie znaleźć coś wartościowego a ludzie za tym pójdą. Trzy lata temu wraz z Tomaszem Mędrzakiem eksperymentalnie sprowadziliśmy do Lidzbarka Warmińskiego spektakl „Adam i Ewa”, jeszcze z Agnieszką Sitek. Mieliśmy pełną salę, również na spotkaniu po spektaklu, które trwało kolejne 1,5 godziny. Ludzie byli zachwyceni, a wiadomo, że Lidzbark jest kolebką kabaretu i satyry. Okazuje się, że ludzie są otwarci na kulturę. Wraz z Piotrem Polkiem wracamy jesienią ze spektaklem „Pół na pół”. Na wiosnę będziemy grali także w pobliskim Dobrym Mieście. Wiem, że jest zainteresowanie ze strony ludzi. W Warszawie nie zrobiłem nawet jeszcze premiery tej sztuki. Taki system sprawdza się w innych krajach jak np. Anglia, że jeździmy ze sztuką po kraju, a na premierę warszawską wrócimy może na jesień, a jak nie to na wiosnę. Zrobimy ją z autorami sztuki, którzy przylecą z Madrytu. Nie każdy ma możliwość przyjechania na spektakl do Warszawy, więc my przyjeżdżamy do widza. Jeździmy od Szczecina, Gdańska, Lublina, po Brzeszcze, Czerwonkę, Leszczynę, Nowe Miasto Lubawskie, czy Czarnków. We wszystkich tych miejscach są wspaniałe sale teatralne, które dzięki pieniądzom z Unii rozbudowały się, posiadają bardzo dobre warunki. Są to wspaniałe miejsca z równie wspaniałymi ludźmi, którzy umożliwiają tego typu wydarzenia, podejmując się organizacji, za co jestem bardzo wdzięczny.

-Czy możesz powiedzieć kilka zdań o swoim nowym filmie?

-W tym roku ruszają „Młode Wilki”, więc będę blisko działalność produkcyjnej. Minęło już równo 21 lat i cała Polska pyta mnie o „Młode Wilki”. Żyją. Są starsze o 20 lat i o tym będziemy mówić w tym filmie. Dokładniej o połączeniu dwóch pokoleń- naszego, 20 lat później, po tym kiedy zachłysnęliśmy się latami 90 i naszych dzieci, które weszły w dorosłe życie, w wolnej Polsce. Szczerze mówiąc one  nie mają prawa lub nie chcą pamiętać za co przelewali krew ojcowie, dziadowie, co też nie jest do końca dobre, że ze szkół polskich wycofuje się historię. Pokażemy jak myślą obecnie młodzi ludzie, którzy np. chcą wyjechać za granicę w celu zarobkowym, a jak myśleliśmy wtedy my, kiedy otworzono granicę i zachwycaliśmy się wolnością podróżowania. Niestety nie wszystkim ta wolność  dobrze wtedy zrobiła. Ten film będzie wartościowy również przez to, że nie tylko pokażemy strzelaniny i sensację, ale również pewien bagaż do przemyśleń i oceny.

-Czy w kontynuacji „Młodych Wilków” będziesz grał jedną z pierwszoplanowych ról?

-Inaczej sobie tego nie wyobrażamy. Film byłby już zrobiony rok temu, mieliśmy już zatwierdzony scenariusz, ale my- „młode wilki” powiedzieliśmy stop, bo film musiał być trochę o nas, trochę nie, musimy być uczciwi. Widownia pragnie zobaczyć naszą historię, historię „młodych wilków”, plus oczywiście coś, o czym mówiłem wcześniej.

– Czy masz w zakamarkach swojej zawodowej ambicji chęć zrobienia czegoś więcej niż dotychczas?

-Ja zawsze chcę czegoś więcej. Nauczyłem się od kilku lat, aby wychodzić z tzw. sfery komfortu, żeby nie było  mi za wygodnie. Jak jeszcze grałem w serialu „Złotopolscy”, to przez 13 lat chodziłem do pracy jak do fabryki. Kiedy się skończył, to obudziłem się jako aktor, reżyser, producent i ludzie zaczęli mi proponować taką działalność. Zauważyłem, że to jest to, co powinienem robić-co chwilę mierzyć się z czymś nowym. Obecnie mamy w produkcji dwie nowe sztuki oraz mój stand-up „Godzina  z pożycia mężczyzny”. Ciągle pragnę czegoś nowego, bo przecież to dzięki temu się rozwijamy, coś tworzymy i żyjemy. Stanie w miejscu zdecydowanie nie jest dla mnie.

-Czy nie chodzi za Tobą pomysł powrotu i założenia teatru w Lidzbarku Warmińskim?

-Ja znalazłem swoje miejsce w Warszawie. Mogę tu przyjeżdżać, co często zresztą robię. Natomiast nie umiem inaczej żyć niż u siebie na miejscu, robiąc to, co robię. Od roku gram w całej Polsce i znowu szykuję się z trasą na październik, listopad i praktycznie codziennie gram spektakl, czy to „Wszystko przez Judasza” mojej reżyserii, czy  „Randkę w ciemno”, „Pół na pół”, albo „Godzina  z pożycia mężczyzny”. Wszystko to są spektakle, z którymi jeżdżę po kraju, a niedługo dojdą 2 kolejne.

-Co chciałbyś powiedzieć czytelnikom gazety?

-Czytajcie! Z tego co wiem to rocznie na jednego Polaka przypada niecała jedna przeczytana książka. Ja nadrabiam jak mogę, moje dzieci na szczęście też. Dla nas wypad do księgarni jest bardziej atrakcyjny niż wypad do cukierni. Zarażam ludzi nie tylko teatrem, ale i czytaniem. Zachęcam do czytania i pozdrawiam wszystkich czytelników „Wiadomości Gazety Warmińskiej”.

BRAK KOMENTARZY