Samorząd na cenzurowanym

0
4210
RIO

Które gminy nie będą mogły skorzystać z unijnych dotacji i jak będą wyglądały budżety jednostek samorządu terytorialnego, gdy skończy się szeroki strumień unijnych pieniędzy za kilka lat pytamy Prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie, Iwonę Bundorf-Bendorf.

Wiadomości Gazeta Warmińska: Dwadzieścia lat Pani zawodowej aktywności związanych jest z samorządem terytorialnym. Jak Pani wspomina początki funkcjonowania samorządów w latach dziewięćdziesiątych?

Iwona Bendorf- Bundorf, Prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie:

-Izby zostały powołane ustawą z 1992 roku. Pierwszego kwietnia 1993 roku Sejmik Województwa Warmińsko- Mazurskiego wybrał mnie na członka Kolegium. Od 2004 roku pełnię funkcję Prezesa RIO w Olsztynie. Na początku lat 90-tych w samorządach była zupełnie inna atmosfera niż obecnie-pełna spontaniczności, żywiołowości i społecznego zaangażowania. Do samorządów nie przychodzili politycy a bardziej społecznicy, którzy gdzieś tam zatrudnieni byli zawodowo, a samorząd był dla nich miejscem wygłaszania i wprowadzania w życie swoich poglądów i konkretnych pomysłów. Był to inny samorząd. Dopiero później pojawiły się bardzo profesjonalne samorządy. Wójtowie i burmistrzowie traktowali swoje funkcje bardziej zawodowo, wzrastała  też świadomość radnych.

– Jak samorządy radziły sobie na początku swojego funkcjonowania z pozyskiwaniem środków na realizację zadań własnych?

– Nie wszyscy obecni samorządowcy zdają  sobie sprawę z tego, że to były zupełnie inne czasy. Dzisiaj można poszukiwać różnych źródeł finansowania. Dopiero po 2004 roku mogliśmy korzystać z dofinansowania Unii Europejskiej. Zupełnie zmieniło to zasady zarządzania środkami gminnymi. Przed 2004 r. działała  ustawa Prawo budżetowe, która wiązała samorządy zasadą- Ile dochodów, tyle wydatków”. Bardzo negatywnie był wówczas oceniany deficyt budżetowy. Traktowano to jako przykład złego gospodarowania środkami publicznymi. Dzisiaj deficyt jest postrzegany jako sposób na działanie i rozwój. Bardzo dobrze oceniano za to na początku działania samorządów nadwyżkę budżetową.  Dzisiejsza pragmatyka traktuje ją jako coś kojarzonego bardziej z zaniechaniem podejmowania działań przez samorząd niż  np. z gospodarnością. Prawo nakazuje  w kolejnym roku nadwyżkę rozdysponować. Nie można jej chomikować przez wiele lat po to, żeby mieć pieniądze w przyszłości. Od początku natomiast pozostaje problem przekazywania wielu zadań samorządom bez zapewnienia odpowiedniej wysokości środków na ich wykonanie.

– Czy na szczeblu centralnym myśli się o tym, żeby zmienić ustawę o finansach publicznych i w większym stopniu wyposażyć samorządy w środki pochodzące np. z PIT- ów czy CIT- ów?

– Każda nowa opcja polityczna w ramach swojego programu politycznego zakłada reformę finansów publicznych. Dopóki nie podniesiemy udziału samorządów w podatkach i nie zmniejszymy wydatków, a tych się raczej nie da obniżyć, to ciągle będziemy mieszać w tej samej puli pieniędzy. Trzeba bardzo dobrego i odważnego ekonomisty, który wymyśliłby metodę która pozwoliłaby, na przeniesienie do samorządów więcej pieniędzy. Na pewno oczekują one wsparcia w finansowaniu oświaty i pomocy społecznej, takich zadań, które są ewidentnie dystrybucją środków finansowych. Dziś wiele gmin skarży się, że utrzymanie oświaty jest dla ich budżetu zbyt dużym obciążeniem.

– Czy RIO, jako instytucja nadzorująca sposób zarządzania finansami przez samorządy, napotyka na dużo nieprawidłowości? Mam na myśli poważne nieprawidłowości, które skutkować mogą skierowaniem sprawy do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, który może orzec w skrajnych przypadkach, o zakazie pełnienia stanowisk burmistrza, wójta czy skarbnika.

– Rzeczywiście jest to kara , którą przewiduje ustawa o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. W naszej działalności jeszcze takiej kary nie orzekaliśmy. Przy RIO działa Komisja , która od 2005 roku orzeka nie tylko w sprawach samorządów, ale także innych jednostek sektora finansów publicznych. Pod naszym nadzorem jest na przykład budżet Wojewody. Stosujemy przepisy prawa karnego ze względu na ustalanie winy i wymierzanie kary. Zajmujemy się drobniejszymi sprawami, żeby odciążyć prokuraturę, sądy i organy ścigania. Takich spraw jest dużo. Mają one rangę wykroczeń dyscyplinarnych. Najczęściej otrzymujemy informacje o nieprawidłowościach w wyniku kontroli naszej lub służb Wojewody. W ciągu roku wymierzamy kary 50-60 osobom. Sprawę kończy wpisanie orzeczenia do akt pracownika na rok lub dwa. Samo postępowanie-składanie wyjaśnień, wzywanie świadków, udział obrońcy, wywiera największe wrażenie na osobach, wobec których toczy się postępowanie  i jest prewencyjnie odstraszające. Zwiększony napływ zawiadomień o  nieprawidłowościach mamy zazwyczaj po wyborach. Nie jest to spowodowane tym, że nowowybrane, niedoświadczone władze popełniły błąd. Dokonują raczej bilansu  otwarcia, sprawdzając, jakie błędy popełnili… poprzednicy. Ponieważ czyny karalne przedawniają się po trzech latach, taki bilans robią  na początku swojej kadencji.

– Co będzie za 6 lat, kiedy skończy się możliwość ubiegania się o wysokie środki europejskie na inwestycje, np. służące rozbudowie infrastruktury gmin? W jaki sposób budżety gmin  to odczują?

– Wierzę w to, że własnymi środkami będziemy w stanie zaspokoić główne potrzeby, głównie infrastrukturalne. W latach 90-tych mówiliśmy o wodociągowaniu i kanalizacji. Byliśmy wtedy mocno zapóźnieni  w sferze potrzeb cywilizacyjnych. W tej chwili w zasadzie wszędzie istnieje już podstawowa infrastruktura. Nadal  głównymi zadaniami zapisywanymi w budżetach gmin jest budowa dróg. Myślę, że do okresu, kiedy zakończy się programowanie w ramach Unii Europejskiej  powstaną także najważniejsze drogi.

– To skąd gminy wezmą środki na utrzymanie lub budowę wspaniałych aquaparków, basenów, centrów rozrywki, filharmonii, teatrów itp.? Czy w niektórych przypadkach nie mamy syndromu  przeinwestowania przez samorządy?

– Ma pan absolutnie rację. Mówiłam o infrastrukturze podstawowej, co do której nie można żywić obaw o przeinwestowanie. Niestety, łatwość uzyskania dodatkowych środków doprowadziła do zrealizowania wielu nieuzasadnionych inwestycji, których utrzymanie jest później bardzo kosztowne. Głównie są to nowopowstałe instytucje kultury, które wymagają ciągłego dotowania. Jeżeli go nie otrzymają, nie będą w stanie same się utrzymać np. ze sprzedaży biletów. Takimi inwestycjami przed kilku laty w naszym województwie, które uważam nie były do końca przemyślane, były budowane szkoły na terenach przygranicznych. Ludzie przenieśli się z tamtych wiejskich terenów  do miast a  olbrzymie szkoły świecą dzisiaj pustkami. Ratują się wynajmowaniem pomieszczeń różnym firmom na prowadzenie działalności gospodarczej.

– W ostatnim okresie mieliśmy do czynienia ze zmianą podejścia do zadłużania się samorządów. Na czym w skrócie polegają zmiany?

– Ustawa o finansach publicznych wprowadziła progi ostrożnościowe, czyli określony poziom zadłużenia, do którego gmina może zaciągać kredyty i pożyczki. Ostatnia zmiana z 2014 roku nakazuje przyjąć wskaźniki z ustawy, które praktycznie obniżyły możliwość zadłużania się przez gminy. Wszystkie samorządy mają ten sam sposób obliczenia zadłużenia, które odbywa się przez ustalenie ich wyników finansowych z trzech ostatnich lat. Jeżeli kondycja finansowa w ciągu ostatnich lat była dobra, poziom zadłużenia ma prawo być dość wysoki. Kiedy pyta się  mnie, czy to samorządy się nadmiernie zadłużają, czy państwo odpowiadam, że porównanie wychodzi zdecydowanie na korzyść samorządów. Regionalna Izba Obrachunkowa na bieżąco kontroluje poziom zadłużenia gmin. W naszym województwie są dwa przypadki nadmiernego zadłużenia. Taka sytuacja rodzi dla samorządu określone dolegliwe konsekwencje. Przede wszystkim RIO  wydaje negatywną opinię o budżecie i blokowane są możliwości dalszego zaciągania kredytów. Od 2014 roku wskazywaliśmy wszystkim samorządom, że nadejdzie moment , że nie będą mogły się zadłużyć nawet na 1 grosz. W naszym regionie 10% jednostek samorządowych, czyli 16 podmiotów przez 3 lata podejmowało działania, żeby zrestrukturyzować swoje zadłużenie. Gminy wykonywały najróżniejsze działania- wydłużały okres spłaty, konsolidowały kredyty, wypuszczały obligacje. Muszę powiedzieć, że dzięki takim programom naprawczym udało się wyprowadzić ze stanu nadmiernego zadłużenia  praktycznie wszystkie jednostki. W tym roku rozpoczniemy trzyletnią współpracę z jedną z gmin, której ustaliliśmy budżet, bo konsekwencją nadmiernego zadłużenia jest również niemożność uchwalenia budżetu przez organ stanowiący gminy. W takiej sytuacji budżet uchwala RIO, trzymając się pewnych parametrów podstawowych. W takiej awaryjnej sytuacji nie  realizuje się żadnych inwestycji i nie pozwala się gminie na zaciąganie kolejnych kredytów.

– Czy, biorąc pod uwagę to, o czym przed chwilą rozmawialiśmy,  gminy będą zdolne przyjąć i zagospodarować środki, w tym prawdopodobnie ostatnim okresie finansowania z UE?

– Ankieta przeprowadzona w całej Polsce nie wskazuje na to, że sytuacja samorządów jest krytyczna. Wiadomo, że warunkiem uczestniczenia w programie unijnym jest konieczność posiadania wkładu własnego. Te samorządy które nie mogą zaciągać dalszych kredytów, nie skorzystają już ze środków unijnych. Nie potrafię powiedzieć, ile to gmin, ponieważ nie prowadzimy tego typu statystyk.

BRAK KOMENTARZY