Niedzielski o podpaleniu punktu szczepień w Zamościu: doszło do aktu terroru

0
746

Doszło do aktu terroru – tak ocenił minister zdrowia Adam Niedzielski podpalenie mobilnego punktu szczepień i siedziby sanepidu w Zamościu. Wyznaczył nagrodę za pomoc w schwytaniu sprawcy. Zapowiedział, że pracownicy punktów szczepień będą traktowani jak funkcjonariusze publiczni.

Do pożarów w mobilnym punkcie szczepień, ustawionym na Rynku Solnym w Zamościu, a także w budynku powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej przy ulicy Peowiaków doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Zniszczone zostało wnętrze kontenera, gdzie był mobilny punkt szczepień oraz jedno z pomieszczeń w siedzibie sanepidu. Według ustaleń policji doszło do podpaleń. Sprawca jest poszukiwany.

Zniszczenia po pożarach oglądał minister zdrowia Adam Niedzielski. “Myślę, że można to podsumować jednym stwierdzeniem: doszło do aktu terroru, aktu terroru, który jest skierowany nie tylko wobec tych osób, które pracują w powiatowej inspekcji, ale to jest akt terroru wobec państwa” – powiedział na konferencji prasowej.

Jak dodał, celem tych ataków jest zniechęcenie do szczepień, a to w obliczu zbliżającej się czwartej fali oznacza m.in. ryzyko lockdownu i wprowadzenia dodatkowych obostrzeń.

Szef resortu zdrowia powiedział, że atak na siedzibę sanepidu nastąpił po wylewie hejtu internetowego. W jego ocenie media społecznościowe są opanowane przez środowisko antyszczepionkowców. “Mieliśmy do czynienia z kampanią fejk newsów, z kampanią oszczerstw, kłamstw, które po prostu były puszczane w eter. Ich dementowanie, które w zasadzie jest niemożliwe przy takim natłoku informacji, prowadziło absolutnie nie do podjęcia dyskusji, tylko prowadziło do coraz większych oszczerstw, coraz większej eskalacji, również agresji w sieci” – powiedział.

Minister poinformował, że wyznaczył 10 tys. zł nagrody dla osoby, która pomoże odnaleźć sprawcę podpaleń w Zamościu. Dodał, że cała okolica, gdzie doszło do pożarów, jest objęta monitoringiem. „Zero tolerancji dla takich zachowań. Z całą surowością, z całą konsekwencja będziemy ścigali tych bandytów, bo tak to trzeba nazwać” – powiedział minister.

Niedzielski zapowiedział też, że pracownicy punktów szczepień będą traktowani jak funkcjonariusze publiczni.

Minister, pytany o propozycje obowiązkowych szczepień przeciwko COVID-19 dla niektórych grup zawodowych, powiedział, że pomysły obowiązkowych szczepień są cały czas analizowane pod kątem różnych kryteriów. “Zdajemy sobie sprawę, że nie tylko kwestia transmisyjności wirusa ma tutaj kluczowe znaczenie. Ważny jest również odbiór społeczno-gospodarczy. Tak jak patrzymy dookoła siebie – mówię tutaj o krajach europejskich – widzimy, że ta kolejna fala, która ma już miejsce na zachodzie Europy, mimo nadal dużej intensywności nowych zakażeń, nie charakteryzuje się już wywoływaniem takiej presji na system opieki zdrowotnej, no i przede wszystkim nie łączy się z takim ryzykiem zgonów” – ocenił.

Dlatego – jak zastrzegł Niedzielski – “dobór środków na pewno będzie oparty na szczepieniach”. “Mogę teraz z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jeżeli będziemy mieli do czynienia z jakimikolwiek obostrzeniami, to one na pewno będą brały pod uwagę regionalny stopień zróżnicowania w wyszczepieniu” – zapowiedział.

Dodał, że rząd analizuje pomysły, żeby szkoły, które są w wysokim stopniu zaszczepione czy zakłady pracy, których pracownicy są zaszczepieni, były obszarami wyjętymi z obostrzeń. “Nie jest to kwestia różnicowania, tylko kwestia stwierdzenia oczywistego faktu, że szczepienie chroni, szczepienie stanowi skuteczne zabezpieczenie przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem COVOID-19” – wyjaśnił minister.

BRAK KOMENTARZY