Mimo opadów i burz, które od kilku dni przechodzą nad Warmią i Mazurami, stan wody w jeziorach nie przestaje spadać. Hydrolodzy mówią o poważnej suszy hydrologicznej, a żeglarze i armatorzy skarżą się na uszkodzone łodzie i coraz trudniejsze warunki na szlaku.
Izabela Adrian z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przekazała, że w północno-wschodniej Polsce, od kilku miesięcy, utrzymuje się stan suszy hydrologicznej. Pod tym względem ta część kraju jest w najtrudniejszej sytuacji.
–Ostatnio występujące opady deszczu i burze niewiele zmieniły. Jest ciepło, więc jeziora i rzeki parują. Powierzchnia parowania jest ogromna i ciągle więcej wody paruje, niż spada jej z deszczem – powiedziała.
Ocenę IMGW potwierdzają odczyty na wodowskazach umieszczonych na mazurskich jeziorach. Jak powiedziała rzecznik prasowa Wód Polskich w Białymstoku Joanna Szerenos-Pawilicz w poniedziałek rano wodowskaz w Giżycku wskazywał 104 cm wody. Tymczasem na otwarciu sezonu żeglarskiego poziom wynosił 106 cm.
Na rzece Pisie, która z powodu niskiego stanu wody jest zamknięta dla żeglarzy, stan wody wynosił dziś w Dobrym Lesie – 74 cm, a stan ostrzegawczy dla tego miejsca to 250 cm. W Ptakach wodowskaz na Pisie pokazywał dziś 33 cm, przy stanie ostrzegawczym na poziomie 210 cm.
Niski poziom wody w mazurskich jeziorach doskwiera żeglarzom. Krystian Śliwiński, który prowadzi port na Mazurach i organizuje rejsy statkami pasażerskimi po Szlaku Wielkich Jezior, przyznał, że są już osoby, które uszkodziły łodzie.
-Statki, którymi ja dysponuję, mają zanurzenie 60 cm, więc jeszcze jestem w stanie realizować rejsy. Ale mam w porcie łodzie, których zanurzenie wynosi 1,1 m. Takie jednostki pourywały już tylne napędy, były ściągane do portów przez specjalistyczne jednostki – powiedział Śliwiński.
W jego ocenie w porównaniu z rokiem poprzednim stan wody w mazurskich jeziorach jest o co najmniej 40 cm niższy.
Widać to w trzcinowiskach, portach, na brzegach. Jeziora się dosłownie kurczą – dodał.
Zdaniem Izabeli Adrian sytuację hydrologiczną na Mazurach mogłyby poprawić stałe, miarowe opady deszczu trwające kilka tygodni.
– Tak naprawdę suszy hydrologicznej, która występuje w tym regionie kraju, winny jest brak śniegu zimą, brak opadów jesienią i wiosną. Opady, które występują teraz, nie są wystarczające, by tę sytuację poprawić – stwierdziła przedstawicielka IMGW.
PAP