Jan Król w Indykpolu AZS Olsztyn

0
927

Jan Król został nowym atakującym Indykpolu AZS Olsztyn. Umowa zawodnika z olsztyńskim klubem będzie obowiązywała przez dwa lata.

Jan Król urodził się 23 sierpnia 1989 roku w Sochaczewie. Pierwsze kroki w siatkówce stawiał w warszawskim Metrze, z którym w 2005 roku wywalczył tytuł Mistrza Polski Kadetów, a rok później brązowy medal MP Juniorów. Później uczęszczał do SMS-u Spała, aż w 2008 roku trafił do BBTS Bielsko-Biała. Na PlusLigowych parkietach zadebiutował rok później, w barwach AZS Politechniki Warszawskiej. W kolejnych latach reprezentował Fart Kielce, Pekpol Ostrołęka i MKS Będzin.

Atakujący w 2014 roku postanowił spróbować swoich sił za granicą. Po sezonie spędzonym w niemieckim CV Mitteldeutschland, na chwilę wrócił do Polski, a dokładniej do GKS Katowice, z którym wywalczył Mistrzostwo I ligi (2016). Potem Król spróbował swoich sił w Austrii (Hypo Tirol Innsbruck oraz SK Posojilnica Aich/Dob – dwa razy Mistrzostwo Austrii), oraz w barwach rumuńskiego CSA Steaua București.

Atakujący w 2019 roku powrócił do Polski, aby bronić barw Chrobrego Głogów. Ostatnie dwa lata spędził w Vervie Warszawa Orlen Paliwa, z którą w minionym sezonie wywalczył brązowy medal. Jan Król jest także młodzieżowym reprezentantem Polski. Wraz z reprezentacją kadetów, zdobył złoty medal w turnieju EEVZA w 2006 roku. Rok później sięgnął po srebrny medal Mistrzostw Europy kadetów. Brał także udział w Mistrzostwach Świata kadetów (2007) oraz Mistrzostwach Świata juniorów (2009). – – Kiedyś miałem już kontakt z prezesem Tomaszem Jankowskim (Indykpol AZS Olsztyn), lecz wtedy nie doszliśmy do porozumienia – mówi Jan Król. – Teraz udało się i cieszę się, że w końcu jestem w Olsztynie. Jest to bardzo fajnie miasto, tutaj przyjechałem na swój pierwszy obóz siatkarski z UKS Metro Warszawa. Wracam więc do miejsca, w którym, w pewnym stopniu zaczęła się moja siatkarska przygoda.
I dodaje: – Chciałbym grać jak najwięcej, aby drużyna wygrywała kolejne spotkania. Mam nadzieję, że będziemy cieszyć naszą grą kibiców, którzy będą wracać do hal.

BRAK KOMENTARZY