Jaka subwencja 2020?

0
639
Będą rozmowy z ministrem finansów na temat podniesienia planowanej kwoty subwencji oświatowej na 2020 r.

Będą rozmowy z ministrem finansów na temat podniesienia planowanej kwoty subwencji oświatowej na 2020 r. – zapowiedział szef MEN Dariusz Piontkowski. Strona samorządowa w KWRiST nie zaopiniowała algorytmu podziału subwencji w obecnej kwocie.

Negatywne stanowisko JST przedstawiły natomiast do projektu rządowego rozporządzenia ws. minimalnego wynagrodzenia nauczycieli.

“Jestem umówiony dziś z panem ministrem, by rozmawiać o subwencji na przyszły rok. Za każdym razem staramy się (…), by subwencja była jak najwyższa” – mówił minister Piontkowski podczas środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zapowiedział, że zgłosi postulat zwiększenia subwencji.

“Chcę o tym rozmawiać z panem ministrem finansów i tak jak już wcześniej postulowałem, także i teraz chciałbym, aby subwencja była nieco wyższa, ale wiem, że nie będzie to łatwe, ponieważ budżet musi się zbilansować, nie wszedł ten element dochodowy związany z 30-krotnością składki ZUS-owskiej. I wiem, że rozmowa nie będzie łatwa. Nie wiem, jaki będzie tego ostateczny efekt, będę próbował rozmawiać i zobaczymy, jaki będzie efekt” – zaznaczył.

Według niego, wszystkie argumenty strony samorządowej są znane ministrowi finansów. “Będziemy rozmawiać o technicznych sprawach i ewentualnie o kwocie, o jaką być może da się jeszcze zwiększyć subwencję” – dodał.

Minister Piontkowski przedstawiając Komisji informację na temat planowanej subwencji na rok 2020 przypomniał, że zgodnie z projektem budżetu ma ona wynieść 49 mld 736 mln zł, czyli być wyższa w stosunku do tegorocznej o 2 mld 828 mln zł, czyli o 6 proc. Szacowana przez MEN kwota subwencji w przeliczeniu na jednego ucznia to blisko 6 tys. zł.

Algorytm podziału subwencji zakłada m.in., że ponad 60 proc. całej kwoty subwencji trafi do gmin – jest to wzrost o 1,4 proc. przy spadku liczby uczniów o 5,9 proc. (wygaszanie gimnazjów); powiaty otrzymają ponad 37 proc. kwoty subwencji (wzrost o 14,8 proc.) przy średniorocznym wzroście liczby uczniów o ponad 9 proc.

Strona samorządowa w KWRiST pozostawiła rządowy projekt rozporządzenia w tej sprawie bez zaopiniowania.

“Powodów jest kilka. Główny powód to niewystarczająca kwota subwencji” – powiedział sekretarz KWRiST ze strony samorządowej Andrzej Porawski. “Uważamy, że nawet najlepszy algorytm podziału niewystarczającej kwoty nie będzie dobry” – dodał.

“Brak opinii też jest jakąś opinią” – odpowiedziała wiceminister edukacji Marzena Machałek i dodała, że prace nad rozporządzeniem muszą zakończyć się do 15 grudnia, by można było podzielić pieniądze na przyszły rok. Zadeklarowała, że strona rządowa cały czas jest gotowa do rozmów. “Rzetelnie pokazaliśmy czynniki, które budują subwencję” – przekonywała.

Wójcik odparł, że deklaracja ministra Piontkowskiego i zapowiedzi rewizji projektu budżetu “mogą nastrajać optymistycznie”. “W momencie kiedy otrzymamy szybko komunikat, że dzisiejsze rozmowy z ministrem finansów przyniosły zmianę wysokości subwencji oświatowej, możemy wrócić do rozmowy” – podkreślił.

Negatywnie samorządy zaopiniowały projekt rozporządzenia ws. minimalnych wynagrodzeń nauczycieli. Dokument zakłada, że minimalne płace zasadnicze nauczycieli w 2020 r. mają wynosić co najmniej 2600 zł brutto. Ma to zapobiec sytuacji, w której nauczyciele zarabialiby mniej niż wyniesie przyszłoroczna płaca minimalna.

“Ze względu na niezagwarantowanie JST środków finansowych na wdrożenie tego rozporządzenia opiniujemy je negatywnie, jednocześnie zwracając uwagę na to, że wynagrodzenia nauczycieli powinny rosnąć” – powiedział pełnomocnik zarządu do spraw legislacji Związku Miast Polskich Marek Wójcik i zaapelował o ponowne rozmowy z rządem w tej kwestii.

“Ubolewam, że jest opinia negatywna, zwłaszcza że jest to niewielka zmiana, w zasadzie nierodząca skutków finansowych i szkoda, że jest taki sygnał w tej kwestii” – mówiła wiceminister Machałek.

Wójcik ripostował: “My już nie chcemy spotykać się z sytuacją, kiedy mówi nam się: to będzie tylko kilkadziesiąt milionów złotych (…). Dosyć, nie przyjmujemy argumentu, że mamy akceptować jakiekolwiek rozwiązania, które przynoszą negatywne skutki dla naszych budżetów”.

Dyskusja o finansowej oświacie zdominowała posiedzenie KWRiST.

Podczas gdy szef MEN wskazywał, że pieniądze na edukację samorządy mają nie tylko z subwencji, ale też z dotacji, jak i z dochodów własnych z udziału w dochodach z podatków PIT i CIT, które w ostatnim czasie znacząco wzrosły, samorządowcy odpowiadali, że należy też patrzeć na stronę wydatkową JST.

“Skoro wzrastają dochody własne samorządu, to mamy prawo oczekiwać, aby proporcjonalnie do wzrostu dochodów własnych także ta część oświatowa uzyskała większą część” – mówił minister. Na przykładzie samego podatku CIT wskazywał, że tak jak w latach 2008-2015 dochody z niego zmniejszyły się z 7,5 mld do 7,1 mld zł., tak w latach 2015-2018 wzrosły z 7,1 do ponad 9,7 mld zł.

PIT z kolei – jak wskazywał minister – w ostatnich czterech latach wzrósł z ponad 38 mld do 50,9 mld zł tj. o prawie 13 mld zł.

Strona samorządowa zwracała zaś uwagę, że choć subwencja systematycznie rośnie, to wydatki samorządów na edukacje też rosną, ale nie proporcjonalnie względem siebie. Porawski podał, że w 2004 r., gdy subwencja oświatowa wynosiła 25 mld zł, pokrywała 73,7 proc. wydatków bieżących, w tym 98,3 proc. wydatków na wynagrodzenia nauczycieli, podczas gdy w 2018 r., gdy wynosiła 43 mld zł, pokrywała 61 proc. wydatków bieżących, w tym 85,3 proc. wydatków na płace nauczycieli.

Samorządowcy wskazywali, że wydatki na oświatę w połączeniu ze wzrostem cen energii, usług sprawiają, że samorządy muszą rezygnować z inwestycji, a zdarzają się JST, którym brakuje na pensje nauczycieli. Pojawiły się postulaty, by państwo w całości wzięło na siebie ciężar wypłacania wynagrodzeń nauczycieli.

“Kto ustala pensje, niech płaci” – mówił przewodniczący Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP Krzysztof Iwaniuk.

Minister Piontkowski, odnosząc się do stwierdzenia o przypadkach gmin, które nie są w stanie wypłacać pensji nauczycieli, stwierdził: “to oznacza, że taki wójt czy burmistrz po prostu nie nadaje się do zarządzania gminą”. “Bo jeżeli wydatki oświatowe stanowią 30, 40 czy 50 proc. całego budżetu, pensje tylko jakąś część wszystkich wydatków oświatowych, podwyżka jest na poziomie kilku procent i on nagle mówi, że nie jest w stanie sfinansować wzrostu wynagrodzeń za ostatnie dwa czy trzy miesiące w roku, to znaczy, że on w ogóle nie potrafi zarządzać budżetem swojej gminy” – powiedział szef MEN.

“Być może po prostu część samorządowców niezbyt racjonalnie gospodaruje swoimi środkami i tam warto by się przyjrzeć szczegółowo na czym polega dany problem” – dodał.

Źródło:PAP/js/ dsr/

BRAK KOMENTARZY