Indykpol AZS Olsztyn podejmował w swojej hali Łuczniczkę Bydgoszcz. Olsztynianie byli faworytem tego meczu, ale goście z Bydgoszczy postawili wysoko poprzeczkę.
Olsztynianie po serii sześciu zwycięstw z rzędu byli zdecydowanym faworytem meczu z grającą w tym sezonie bardzo słabo, Łuczniczką. Bydgoszczanie odnieśli tylko trzy zwycięstwa, dlatego trudno było sobie wyobrażać, by w Olsztynie odnieśli kolejne.
Początek meczu zdecydowanie należał do olsztyńskich siatkarzy, którzy w pewnym momencie prowadzili aż 13:5. Bydgoszczanie byli kompletnie zagubieni i nie mieli żadnych argumentów. Jednak to wysokie prowadzenie sprawiło, że w szeregi olsztyńskich siatkarzy wkradło się rozluźnienie. Zaczęli oni popełniać sporo niewymuszonych błędów i goście bardzo zbliżyli się punktowo. Ostatecznie jednak olsztynianie poprawili trochę swoją grę i wygrali tego pierwszego seta.
Druga partia rozpoczęła się bardzo niespodziewanie. Goście prowadzili aż 1:5. AZS popełniał mnóstwo błędów. Olsztynianie byli bardzo nieskuteczni w ataku, ale na szczęście nadrabiali to wszystko skutecznym blokiem. To głównie dzięki temu elementowi odrobili oni straty. Dobrze w tym spotkaniu wyglądała także gra ze środkiem. Zarówno Daniel Pliński, jak i Miłosz Zniszczoł zdobywali naprawdę sporo punktów. Goście grali w tym secie naprawdę dobrze, ale zdarzały im się przestoje, które olsztynianie wykorzystali i wygrali także tego seta.
Wydawało się że, trzeci set będzie tym ostatnim, ale stało się zupełnie inaczej. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że w tej części meczu lepszym zespołem byli bydgoszczanie. Bardzo dobrze przyjmowali oni zagrywkę i dzięki temu łatwiej zdobywali punkty. AZS próbował odwrócić losy tej partii, ale niestety w tym secie olsztynianom wychodziło bardzo mało. Partia ta zakończyła się niespodziewanym zwycięstwem bydgoszczan.
Olsztyńscy kibice mieli nadzieje, że ta trzecia partia to był tylko wypadek przy pracy. Od początku czwartego seta mieliśmy wyrównaną walkę, chociaż trzeba przyznać, że gra Indykpolu wyglądała nieco lepiej. Trzeba jednak przyznać, że do najlepszej dyspozycji było jeszcze daleko. Bydgoszczanie starali się wykorzystać tą słabszą dyspozycję olsztynian i doprowadzić do tie- breaka. W końcówce seta jednak głównie dzięki bardzo dobrej zagrywce AZS odskoczył swoim rywalom i wygrał to spotkanie 3:1.
Nie był to łatwy mecz, ponieważ gra olsztyńskiej drużyny była nieco słabsza. Zwycięzców jednak się nie sądzi. Najważniejsze, że udało się wywalczyć te niezwykle cenne trzy punkty. A co o meczu sądzi środkowy Indykpolu AZS Olsztyn, Miłosz Zniszczoł:
„Był to ciężki mecz, wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać, ale było widać, że Bydgoszcz dzisiaj nam się całkiem nieźle postawiła, no i może też my nie zagraliśmy perfekcyjnego meczu i dlatego straciliśmy tego seta. Zespół z Bydgoszczy niczym nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy co grają, czytaliśmy ich grę i jak było widać, dużo piłek nam wpadało, które gdzieś tam ocierały się o blok. Ogólnie bydgoszczanie mieli sporo szczęścia i w tym można upatrywać ich lepszą grę”.