Kary nawet do 12 lat pozbawienia wolności grożą trzem wychowankom młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Młodzi mężczyźni wspólnie zaatakowali 34-latkę, a następnie zabrali jej pieniądze i telefon. Byli przekonani, że skoro pochodzą z sąsiedniego powiatu i zamaskowali się pod kapturami, to nikt ich nie rozpozna. Przekonali się, że tak nie jest. Dwóch z nich usłyszało już zarzuty i trafiło do aresztu. Trzeci już wkrótce do nich dołączy.
Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek w Bartoszycach. Z ustaleń policjantów wynikało, że w podziemnym przejściu w pobliżu dworca PKP idącą kobietę zaczepiło trzech młodych mężczyzn w kapturach. Kiedy nie zareagowała na ich zaczepkę podeszli do niej i ją zaatakowali. Napastnicy szarpali ją za ubrania i bili pięściami po twarzy, a następnie wyrwali jej torebkę z pieniędzmi i telefonem komórkowym. Powiadomieni o przestępstwie policjanci natychmiast po otrzymaniu informacji zaczęli ustalać dokładne okoliczności tego zdarzenia.
Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny, sprawdzili teren miasta, zabezpieczyli i przejrzeli nagrania z kamer monitoringu. Początkowo typowali miejscowe osoby. Jednak nie wszystkie fakty były spójne. Funkcjonariusze szukali dalej. Żmudna dwudniowa praca policjantów operacyjnych i ponowna analiza zebranego materiału dowodowego przyniosła rezultaty. Funkcjonariusze ustalili, że są to osoby spoza Bartoszyc. Napastnicy byli przekonani, że działając na sąsiednim powiecie nie zostaną rozpoznani. Tu się mylili. Policjanci ustalili, że są to wychowankowie młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Po dwóch dobach od zdarzenia 18 i 17-latek zostali zatrzymani. Trzeci, którego dane są znane, ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Jednak jego zatrzymanie jest kwestią czasu.
W piątek decyzją sądu 18 i 17-latek zostali tymczasowo aresztowani.
Kodeks karny za przestępstwo rozboju przewiduje karę do 12 lat pozbawienia wolności.
bp/in
