W Worytach odsłonięto deskale przedstawiające sługę Bożą s. Stanisławę Barbarę Samulowską. – Byłyśmy bardzo zdeterminowane, by się udało zrealizować ten zamysł. Pragnęłyśmy, żeby Barbara Samulowska symbolicznie wróciła do Woryt. Ona daje nam nadzieję. Czyniła dobro, które i my chcemy czynić – podkreśla Kamila.
Nie ma we wsi nazw ulic, bo i po co. Wystarczą same numery. Ale jest jeden plac, z krzyżem, który nosi nazwę Plac św. Rocha. Corocznie we wspomnienie patrona przychodzą tu mieszkańcy, nie sami, bo zabierają ze sobą swoje zwierzęta. Przyjeżdża ksiądz z Gietrzwałdu i właśnie przy krzyżu mieszkańcy rozstawiają namiot, by kapłan mógł godnie sprawować Eucharystię.
W tym roku była to wyjątkowa chwila, bo na stodole przy placu Arkadiusz Andrejkow namalował deskale przedstawiające chyba najsławniejszą mieszkankę Woryt Barbarę Samulowską. Ogromna postać szarytki spogląda przed siebie na swoją rodzinną wieś, którą opuściła, mając trzynaście lat. Po wyjeździe już nigdy nie powróciła do rodzinnych stron.
– Zadzwoniła do mnie Kinga. Chciała pogadać – mówi Basia Nowak. – Pytała, jak się zapatruję na to, że na mojej stodole namalują kogoś. A, co tam, stodoła będzie ładniejsza – wspomina. Na początku miał być to patron wsi św. Roch. Jednak okazało się, że artysta maluje deskale tylko na podstawie zdjęć.
– Nie było szans na to, żeby mieć zdjęcie Rocha – śmieje się Anna. – I tak zdecydowano, że na stodole powstanie wizerunek Barbary Samulowskiej.
– Zależało mi na tym, żeby Barbara Samulowska symbolicznie wróciła do Woryt – podkreśla Kinga Nadolska, mieszkanka wsi. – Była wizjonerką, która widziała Maryję i z Nią rozmawiała podczas objawień w Gietrzwałdzie. Zaraz po ich zakończeniu wyjechała i nigdy tu nie wróciła. To deskale ma być dla nas mieszkańców pamiątką po niej, ma być wyrazem naszej wdzięczności za jej życie – przybliża. – Potem swoim życiem udowodniła, że była pięknym człowiekiem. Swoją postawą świadczyła, że służy nie tylko Bogu, ale również drugiemu człowiekowi – opowiada Kinga.
Warto przypomnieć, że Barbara Samulowska urodziła się 21 stycznia 1865 r. w Worytach. Zmarła 6 grudnia 1950 r. w Gwatemali.
Kiedy zapadła decyzja, że to mieszkanka Woryt będzie na stodole pani Nowak, Kinga skontaktowała się z proboszczem z pobliskiego Gietrzwałdu. Następnie z siostrami szarytkami w Chełmie, gdzie przez krótki czas przebywała Samulowska.
To nie jest pierwsze deskale w gminie Gietrzwald. Tę formę przekazywania historii gminy propaguje Komitet Kulturalny G7. Należy do niego Kinga, należy też Kamila Żmitro, która włożyła wiele wysiłku i serca, aby mogło powstać deskale w Worytach. – To jest z pewnością wyjątkowe – mówi, patrząc na stodołę. – Byłyśmy bardzo zdeterminowane, by się udało zrealizować ten zamysł. Pragnęłyśmy, żeby Barbara Samulowska symbolicznie wróciła do Woryt. Ona daje nam nadzieję. Czyniła dobro, które i my chcemy czynić – podkreśla. – To wielka nobilitacja dla nas, że ona po latach symbolicznie wraca. Wierzę, że ona czuwa nad nami i nad naszą gminą. Ja w to wierzę. Od dziś można tu przychodzić, patrzeć, podziwiać i kontemplować. I to nie ma znaczenia, czy jest się wierzącym, czy nie.