Zmienne szczęście szczypiornistów

0
1577
fot. Anna Gałęza

W ten weekend trzy drużyny z naszego województwa walczyły o punkty w pierwszej i drugiej lidze piłki ręcznej. Najwięcej powodów do szczęścia mieli szczypiorniści z Ostródy, którzy wygrali swoje spotkanie.

Zacznijmy jednak od pierwszoligowego spotkania, w którym, Warmia Traveland Olsztyn podejmowała Stal Gorzów. Zdecydowanym faworytem tego meczu, byli szczypiorniści z Olsztyna, jednak już od początku meczu widać było, że nie będzie to dla nich łatwy mecz. Goście przyjechali do Olsztyna bardzo zdeterminowani i z chęcią sprawienia niespodzianki. Warmiacy nie potrafili znaleźć sposobu na szczelną obronę gorzowskiej drużyny i dlatego od początku musieli gonić wynik.

Do przerwy to goście prowadzili 11:14. Olsztynianie grali falami. Potrafili rzucić trzy gole z rzędu, żeby następnie stracić cztery bramki. Widać było, że są zaskoczeni bardzo dobrą postawą gorzowskiej drużyny. Początek drugiej połowy meczu dał nadzieje olsztyńskim kibicom, że jeszcze nic w tym meczu nie jest stracone.

Olsztynianie bardzo szybko doprowadzili do wyrównania i po 15 minutach drugiej połowy byli już na prowadzeniu. Stało się tak, głównie za sprawą Łukasza Zakrety, który popisał się kilkoma wręcz fantastycznymi interwencjami w bramce i tym samym dał impuls drużynie do lepszej gry. Od tego momentu mecz bardzo się wyrównał i żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na większe prowadzenie.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 22:22. Olsztynianie mieli jeszcze szansę na zwycięstwo w końcówce spotkania, ale sędziowie nie uznali gola Piotra Pakulskiego sugerując, że faulował on swojego przeciwnika.

Ze zmiennym szczęściem rywalizowali nasi reprezentanci w rozgrywkach drugiej ligi. Swój mecz wygrali szczypiorniści Orkana Ostróda, natomiast wyższość przeciwnika musieli uznać piłkarze ręczni Szczypiorniaka Olsztyn.

Ostródzianie debiutowali w drugoligowych rozgrywkach i na początek zmierzyli się z Samborem Tczew. Goście przyjechali do Ostródy w zaledwie ośmioosobowym składzie, dlatego można było przypuszczać, że w pewnym momencie spotkania, może im zabraknąć sił.

Tak właśnie się stało. Początek meczu był w miarę wyrównany, ponieważ ostródzianie byli bardzo nieskuteczni. Dochodzili do dobrych pozycji rzutowych, ale nie byli w stanie ich wykorzystać i dlatego do przerwy prowadzili tylko dwiema bramkami. W drugiej połowie inicjatywę w tym spotkaniu przejęli już ostródzianie. Zwiększyli oni swoją przewagę nad zespołem z Tczewa i w pełni kontrolowali to spotkanie, ostatecznie wygrywając 34:24.

Tyle szczęścia nie mieli piłkarze ręczni Szczypiorniaka Olsztyn, którzy przegrali mecz z Energetykiem Gryfino. Na nic zdała się kapitalna postawa Wojciecha Golksa, który rzucił w tym spotkaniu aż 11 bramek, ponieważ reszta drużyny, jeżeli chodzi o dorobek bramkowy zdecydowanie odstawała od swojego lidera. Ostatecznie Szczypiorniak przegrał 26:29.

BRAK KOMENTARZY