Ten kościół to skarb

0
2450
Kościół

Jest niepozorny, ale kryje w sobie niezwykłą historię. Zakończył się kolejny etap prac w kościele św. Wawrzyńca w Gutkowie.

Obok katedry św. Jakuba, jest jednym z dwóch najstarszych olsztyńskich kościołów. Jego powstanie datuje się na początek XV wieku. Niewielki, stojący na wzniesieniu, z charakterystyczną, drewnianą dzwonnicą.

Podczas badań konserwatorskich sprzed ośmiu lat na ścianach wewnątrz kościoła zostały odkryte fragmenty gotyckich malowideł. Datuje się je na końcówkę XV w. Są prawdopodobnie najstarszymi, jakie zachowały się do dziś w Olsztynie.

Ostatnie miesiące to prace przy rekonstrukcji malowidła patrona kościoła, które znajduje się za ołtarzem. Rekonstruowano ścianę, zabezpieczano ją i odnawiano malowidło.

– Prace w tym kościele prowadzimy od 2007 roku – przypomina prezydent Piotr Grzymowicz. – Mamy bardzo piękne malowidła, które już zostały odkryte. Jednak widzimy, że wiele zostało jeszcze do zrobienia.

To, co dotychczas udało się zrobić byłoby niemożliwe bez wsparcia miasta. Dotychczas na dokumentację i prace konserwatorskie przeznaczyliśmy niemal 600 tys. złotych. Bezwzględnie bezcenny był udział specjalistów. Od 2009 roku przy pracach pomaga rzeczoznawca Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Bogumiła Rouba z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

– Kiedy tu przyjechałam pierwszy raz, kościół miał skute tynki – tłumaczy prof. Rouba. – Wzdłuż ścian wisiały instalacje, które w międzyczasie były układane. Ci, którzy je układali nie wiedzieli, że pod spodem są malowidła, więc te zostały zmasakrowane. Wyglądało to wszystko rozpaczliwie. Był to bardzo trudny moment, bowiem trzeba było podjąć decyzję, co eksponujemy.

Wysiłki konserwatorów, którzy pracowali i ciągle pracują w tym kościele nie poszły jednak na marne. Aby kościół w jak najlepszym stanie przetrwał kolejne wieki, niezbędne jest odpowiednie zagospodarowanie pobliskiego terenu. Wówczas woda będzie mogła swobodnie spływać i nie będzie szkodzić obiektowi.

– Chodzi o to, żeby obiekt odzyskał właściwą równowagę wilgotnościową – dodaje prof. Rouba. – A potem po kolei prace przy kolejnym malowidle, skończenie stropu. W końcu radość i pokazywanie wszystkim, że taka niecodzienna rzecz jest w Olsztynie, taki kawał historii zapisany w tynkach, murach, malowidłach. Taki skarb po prostu…

BRAK KOMENTARZY