Stomil Olsztyn zremisował i nie poprawił swojej trudnej sytuacji

0
846

Mecz pomiędzy Stomilem Olsztyn, ale Olimpią Grudziądz był niezwykle ważny, ponieważ oba zespoły walczą o utrzymanie na pierwszoligowym polu. Spotkanie zakończyło się remisem.

Pierwsze minuty w wykonaniu obu drużyn były nerwowe i sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Goście przeprowadzali ataki głównie lewą stroną boiska, ale nie przynosiły one skutku. Stomil pierwszą dobrą okazję miał w 20 minucie, kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Piotr Głowacki, ale piłkę po jego uderzenie świetnie obronił bramkarz gości, Łukasz Sapela. Kilka minut później kapitalnie z okolic dwudziestego metra uderzył pomocnik z Grudziądza, Daniel Feruga, jednak Piotr Skiba zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

W pierwszej połowie obydwa zespoły głównie strzałami z dystansu starały się zdobyć gola. W 43 minucie Stomil przeprowadził świetną kontrę. Adrian Karankiewicz najpierw odebrał piłkę, a następnie po podaniu Artura Siemszki, pokonał bramkarza gości. Była to naprawdę dobra akcja przeprowadzona przez olsztyńską drużynę.

Widać było, że strzelona bramka uspokoiła olsztyński zespół. W drugiej połowie Stomil kontrolował wydarzenia na boisku i mógł podwyższyć prowadzenie. Najpierw świetną indywidualną akcję przeprowadził Dani Ramirez, ale jeden z obrońców gości wybił piłkę zmierzającą do bramki, a następnie Artur Siemaszko w świetnej sytuacji trafił w poprzeczkę.

Szkoda tych sytuacji, ponieważ one mogły zamknąć to spotkanie. Stomil był świetnie ustawiony w obronie i drużyna z Grudziądza miała spore problemy ze stworzeniem sobie sytuacji w drugiej połowie. Wtedy jednak powróciły demony z meczu przeciwko Pogoni Siedlce i w 86 minucie olsztyński klub znowu stracił bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wynik nie uległ już zmianie i obydwa zespoły musiały podzielić się punktami.

Należy powiedzieć, że Stomil rozegrał najlepszy mecz w rundzie wiosennej, tylko niestety nie przełożyło się to na wynik. Owszem olsztyński klub nie przegrał, więc sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ale czterech punktów straty do zespołu z Grudziądza nie będzie łatwo odrobić.

– Celem każdej drużyny jest utrzymanie w I lidze. Na pewno wyszliśmy na boisko z zamiarem, może nie cofnięcia się, ale grania bardziej z defensywy. Mieliśmy szukać odbiorów,a następnie atakować. Taka charakterystyka naszej gry była w I połowie. Olimpia była więcej przy piłce, a my z takiego odbioru w środku boiska przez Karankiewicza zbudowaliśmy kontrę i strzeliliśmy bramkę. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie cofamy się i nie oddajemy inicjatywy rywalowi. Chcieliśmy zdobyć drugą, a następnie trzecią bramkę i były do tego okazje. Najpierw sytuacja Ramireza, potem poprzeczka Siemaszki i powinno być 3:0. Później mieliśmy swoje kontry i z mojej perspektywy mogło się skończyć nawet 4:0. Jednak w piłce niestety tak bywa, że ta jedna sytuacja może sprawić, że stracisz bramkę. Moim zdaniem drużyna zagrała dzisiaj dobre zawody. Jest to jakiś dobry prognostyk. Drużyna musi pokazywać piłkarskie jaja na boisku. Jest niedosyt po tej straconej bramce, ale trzeba pokazywać ten stomilowski charakter i być mężczyzną, bo tylko mężczyźni walczą o najwyższe cele – tak na konferencji prasowej, skomentował spotkanie Kamil Kiereś, trener Stomilu Olsztyn.

BRAK KOMENTARZY